Środowy poranek. Mateusz Żmija, dziennikarz Radia Kraków, właśnie skończył czytać wiadomości drogowe dla kierowców. Przygotowywał się do kolejnego serwisu, z którym miał pojawić się na antenie za niespełna pół godziny.
– Zerknąłem przez okno i zobaczyłem, że na pasie zieleni naprzeciwko naszej siedziby płonie..traktor – relacjonuje.
Razem z kolegami z redakcji czym prędzej wybiegli na zewnątrz. – Z samochodu wziąłem moje trzy gaśnice i pobiegłem na miejsce – dodaje Żmija.
Szybko okazało się, że kilogramowe gaśnice, które miał w samochodzie, nie są w stanie poradzić sobie z ogniem.
– Tylko na chwilę udało się opanować sytuację. Niepokoiło nas cieknące z pojazdu paliwo, a gdyby tego było mało to jeszcze w pewnym momencie usłyszeliśmy huk i zobaczyliśmy, że pękła przednia szyba w pojeździe – dodaje radiowiec.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. Mateusz starał się zatrzymać innych kierowców, machał do nich pustymi już gaśnicami. Niestety, na kilkaset jadących alejami samochodów zatrzymało się zaledwie kilka. Dwóch kierowców nie miało nawet gaśnicy w samochodzie. Wielu zwalniało, żeby „popatrzeć” na pożar. Nie chcieli się jednak zatrzymać, żeby pomóc. – Co ciekawe żaden z gapiów nie zadzwonił na straż pożarną, sam musiałem wykręcić numer – dodaje Mateusz.
Podczas całej akcji doszło nawet do stłuczki. Kierowca busa zapatrzył się na pożar i przejechał na czerwonym świetle po czym uderzył w jadący z ul. Łobzowskiej samochód osobowy. Wreszcie na pomoc przyszedł kierowca autobusu MPK, pan Marek. – Gdyby nie on, nie udałoby nam się opanować sytuacji, jemu należą się największe podziękowania – dodaje dziennikarz.
Kierowca jechał autobusem linii 304. – Gdy zobaczył palący się traktor natychmiast zatrzymał autobus i wybiegł z dwoma dużymi gaśnicami – mówi Marek Gancarczyk, rzecznik MPK.
Pan Marek od sześciu lat pracuje jako kierowca autobusu. Sam nie chciał z nami porozmawiać. – To bardzo skromny człowiek, gdy z nim rozmawiałem przyznał, że to co zrobił nie było niczym nadzwyczajnym, wiele razy był w takiej sytuacji i zawsze biegł na pomoc – dodaje Gancarczyk.
Po chwili na miejscu zjawiły się też dwa wozy strażackie.
– Strażacy tak naprawdę dogasili pożar, ogień udało się opanować dzięki kierowcy autobusu, który miał dwie pięciokilowe gaśnice – ocenia Łukasz Szewczyk, rzecznik Komendy Miejskiej PSP.
Traktor należy do wykonawcy, który na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej zajmuje się utrzymaniem zieleni w tej części Krakowa. – W środowy poranek koszono tam trawę. Nikomu nic się nie stało, traktor oddano do naprawy – mówi Łukasz Pawlik, zastępca dyrektora ZZM.
Niezwykłe akcje straży pożarnej z dawnych lat [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
WIDEO: Jak wygląda dzień strażaka w JRG 6 w Krakowie? Sprawdziliśmy!
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto