O pomyśle magistratu na wystawienie na przetarg tego terenu pisaliśmy 19 maja. Urzędnicy sami wydali dla niewielkiej działki wstępne zgody budowlane na blok. Dzięki temu cena wywoławcza ziemi urosła do prawie miliona złotych.
To oburzyło jednak mieszkańców, którzy jeszcze w lutym pod magistratem protestowali przeciwko zabudowie okolic ulicy Bochenka i Piasków Wielkich. Bloki powstają tam na każdym wolnym skrawku ziemi, a równocześnie brakuje miejsc parkingowych, szerokich ulic, zielonych skwerów. Od lat urzędnicy obiecują stworzenie parku rzecznego Drwinka w tym rejonie, ale zupełnie im to nie wychodzi. A teren na park już jest w rękach deweloperów.
Mimo to wpadli na pomysł sprzedaży miejskiego gruntu, ale prezydent musiał jeszcze dlatego pomysłu uzyskać zgodę radnych miejskich. Nasz tekst ukazał się sześć dni przed tym, jak sprawa weszła pod obrady rady miasta. Radni, zarówno PO, jak i PiS, oraz - co ciekawe - klubu prezydenckiego Przyjazny Kraków, zdecydowali o natychmiastowym odrzuceniem wniosku o zgodę na sprzedaż działki.
- To była wspólna, merytoryczna i słuszna decyzja, podjęta ponad podziałami politycznymi, dla dobra mieszkańców - komentuje Aleksander Miszalski, radny miejski PO. - Gmina nie może pozbywać się ostatnich terenów wśród postępującej szybko zabudowy. Powinna je wykorzystywać, aby pozostawić przestrzeń dla krakowian. Tak powinno być przy ul. Bochenka
Urzędnicy pogodzili się z porażką. - Takie prawo radnych. My proponujemy, ale to jest ich decyzja, zgodnie z obowiązującym prawem - mówi Jan Machowski z biura prasowego magistratu. Jak zostanie wykorzystany teren przy ul. Bochenka? - jeszcze nie wiadomo.