Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: rodzinny skok na SKOK

Artur Drożdżak
28-letni  Piotr K. oskarżony o sześć napadów na SKOK-i
28-letni Piotr K. oskarżony o sześć napadów na SKOK-i Artur Drożdżak
Przed krakowskim sądem ruszył "rodzinny" proces. 28-letni Piotr K. potwierdził, że dokonał pięciu napadów na SKOK-i w Krakowie i szósty w Kielcach. Jego 20-letnia siostra Anna K. przyznała się do pomocnictwa w dwóch napadach i paserstwa.

Piotr K., dobrze zbudowany, technik ekonomista-informatyk, niekarany, kawaler, serię napadów rozpoczął 22 grudnia 2009 r., dwa dni przed świętami.

Przez internet kupił wcześniej rewolwer hukowy Start. Za każdym razem działał według identycznego schematu. Robił rozpoznanie siedziby SKOK-u oraz drogi ewakuacji, nie przejmował się monitoringiem. Zakładał kominiarkę, ciemne okulary, broń miał w reklamówce. Żądał pieniędzy i błyskawicznie opuszczał z łupem obrabowaną placówkę. Raz zdarzyło mu się, że wystrzelił z broni. - Ale przez pomyłkę, bo cyngiel był bardzo wrażliwy na dotyk - tłumaczył po wpadce.

Czytaj także:**Zabójstwo 'Człowieka': zatrzymano 21-latka z Krakowa**

Jednak bardzo długo przestępcze życie uchodziło mu na sucho. Po pierwszym udanym rabunku 11 tys. zł ze SKOK-u przy ul. Karmelickiej 22 bardzo się rozzuchwalił. Kolejnego napadu dokonał miesiąc później przy ul. Kalwaryjskiej. 22 stycznia 2010 r. pojechał na miejsce, wcześniej przebrał się w przedsionku pobliskiego kościoła, wpadł do SKOK i zrabował 47 tys. zł. Sterroryzowana obsługa nie stawiała oporu. Kolejnego napadu dokonał 5 maja 2010 r. w Kielcach, niedaleko dworca. Skradł 3,7 tys. zł, sprytni pracownicy nie dali mu z sejfu 93 tys. zł. Potem były jeszcze trzy napady na krakowskie SKOK-i przy ul. Piłsudskiego, Kolberga i Ćwiklińskiej.

Wpadł po ostatnim napadzie 27 sierpnia ubiegłego roku, przyznał się do winy. Wczoraj przed krakowskim sądem tłumaczył się, że zupełnie nie miał świadomości, że kupiony przez internet rewolwer to broń palna. - Kupiłem go, by odpalać race. Miałem 100 naboi hukowych, część wystrzelałem - opowiadał. Razem z nim przed sądem była oskarżona jego siostra. Przyznała, że raz wzięła 900 zł z napadu, podwoziła brata pod siedzibę SKOK-u, innym razem zrobiła rozpoznanie układu pomieszczeń placówki. - Brat przyznał mi się do napadów, ale prosił i groził, by to zostało naszą tajemnicą - potwierdziła. Dodała, że z kradzionych pieniędzy kupował jej ubrania, szafę i komodę, które ma w swoim pokoju. Piotr K. wydał też cześć pieniędzy na kosmetyki, whisky, deskę do snowboardu, a nawet kwiaty i znicze, które kupił na grób ojca. Prosto po napadzie przy ul. Ćwiklińskiej pojechał tam z siostrą.

Oskarżonym grozi od 3 do 15 lat więzienia. Prokurator zajął też konto bankowe Piotra K. na kwotę 74 tys. zł.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kibole z sąsiedniego osiedla polowali na mojego syna
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska