Zakończona sześć lat temu wielka przebudowa ronda Ofiar Katynia, w ramach której powstał m.in. tunel i estakada, wciąż wzbudza duże kontrowersje. Kontrola przeprowadzona przez pracowników Centrum Unijnych Projektów Transportowych wykazała, że na rondzie - już po oddaniu go do użytku - pojawiło się „szereg usterek z zakresu drogowego, jak również w obrębie estakady, murów oporowych oraz ekranów akustycznych”. Usterki te - jak wynika z raportu pokontrolnego CUPT datowanego na czerwiec bieżącego roku - sami urzędnicy miejscy uznali za zagrażające bezpieczeństwu zarówno kierowców, pieszych i rowerzystów. Choć teraz starają się bagatelizować sprawę i zapewniają, że rondo jest w dobrym stanie technicznym.
Największym zagrożeniem była awaria systemu odwodnienia. Brak odpowiedniego odprowadzania wody mógł doprowadzić np. do obladzania jezdni i dużego niebezpieczeństwa dla kierowców. - W trakcie przeglądów, które odbywały się już w czasie użytkowania obiektu, stwierdzono m.in. brak szczelności kolektora odwodnieniowego czy brak zabezpieczenia układu odwadniającego - precyzuje Michał Pyclik rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Teoretycznie za usuwanie awarii na rondzie powinien - w ramach gwarancji - odpowiadać lider konsorcjum, które wykonywało inwestycję, czyli firma Radko. Problem w tym, że... ogłosiła ona upadłość.
Z dokumentów, które ZIKiT przekazał pracownikom CUPT wynika, że urzędnicy jeszcze np. w 2013 wzywali firmę Radko do wykonania części poprawek na rondzie. Ale ta tego nie zrobiła. - ZIKiT podjął kroki, by wspólnie z wykonawcą wyjaśnić charakter usterek, jednak wobec utrudnionego kontaktu oparliśmy się ostatecznie na własnych jednostronnych ustaleniach - podkreśla Michał Pyclik. Ustalenia te są dość zaskakujące, bo urzędnicy sami uznali, że usterki mają charakter „eksploatacyjny” i gwarancja i tak by ich nie obejmowała.
W efekcie ZIKiT z miejskich pieniędzy wydał już 50 tysięcy złotych na usuwanie usterek na rondzie - np. odwodnienie zostało naprawione w 2016 roku. Ale na tym nie koniec. - Prace związane z usuwaniem usterek będą prowadzone także w 2018 roku - przyznają w ZIKiT. Chodzi m.in. o poprawę stanu chodników wokół ronda.
Urzędnicy jednocześnie zdecydowali, że nie będą żądać od Radko zwrotu tych pieniędzy, które wydali na naprawy. Bo - jak powtarzają - nie wynikają one ze złego wykonania elementów ronda podczas budowy. - Awarii uległy elementy narażone na uszkodzenia mechaniczne - przekonują w ZIKiT.
To jednak nie koniec kontrowersji. Dyrekcji ZIKiT od kilku lat nie udaje się bowiem odzyskać kilkunastu milionów złotych, które wypłacili podwykonawcom firmy Radko pracującym przy przebudowie ronda Ofiar Katynia.
Przypomnijmy, że już w 2012 r. do ZIKiT zgłosiło się aż 28 poszkodowanych firm. Firma Radko, choć otrzymała pieniądze za zrealizowanie inwestycji (ponad 129 mln zł), nie zapłaciła im za wykonane roboty. - Odrzuciliśmy kierowane przez podwykonawców Radko roszczenia. Jednak decyzją sądu ZIKiT został zobligowany do wypłaty części z nich - przypomina Michał Pyclik. W efekcie ZIKiT za część prac zapłacił podwójnie, najpierw firmie Radko a potem jej podwykonawcom.
Władze krakowskiego zarządu dróg toczą z Radko i indyjską firmą Punj Lloyd (która była w konsorcjum odpowiedzialna za przebudowę ronda) spór sądowy, by odzyskać te pieniądze, ale również nałożone na wykonawców inwestycji kary umowne m.in. za opóźnienia w budowie - w pełni trójpoziomowe rondo otwarte zostało bowiem pod koniec 2011 roku, blisko rok później niż zakładał harmonogram. Z naszych informacji wynika, że łącznie chodzi o kwotę ponad 17 mln zł. - Sprawy są w toku - podkreślają enigmatycznie w ZIKiT.
Z firmą Radko nie udało nam się skontaktować.
Lata 90. w Krakowie. Pamiętasz jak wyglądało miasto? [ZDJĘCI...
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
