Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Sąd wyjaśni związki urzędnika z biznesmenem i policjantem

Artur Drożdżak
fot. cba.gov.pl
Urzędnik Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego (MUW), wysokiej rangi policjant oraz dwóch biznesmenów - to bohaterowie afery korupcyjnej rozpracowanej przez agentów CBA. Właśnie zapadł wyrok na jednego z przedsiębiorców. Grzegorz N. usłyszał wyrok półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 6 tys. zł grzywny za ułatwienie przekazania 30 tys. zł łapówki.

Proces pozostałych mężczyzn rozpocznie się na początku marca br. Przedsiębiorca Maciej G., urzędnik Bartosz N. i policjant Wojciech Z. nie przyznają się do winy. Pozostają na wolności po wpłacie odpowiednio 50, 100 i 20 tys. zł. Grozi im do 10 lat więzienia.

Co ciekawe, za urzędnika poręczenie społeczne złożyła dyrektor generalna Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego Małgorzata Bywanis-Jodlińska. Jak potwierdza Jan Brodowski, rzecznik prasowy urzędu, poręczenie złożył też wojewoda Jerzy Miller. - Ale zrobił to jako osoba prywatna- zaznacza rzecznik. Ponadto dodaje, że Bartosz N. dalej jest pracownikiem MUW, jest zawieszony w czynnościach i nie pobiera wynagrodzenia.

Śledztwo w sprawie korupcji wszczęto jesienią 2011 r. Koncentrowało się wokół dwóch zasadniczych wątków. Pierwszy dotyczył przyjęcia łapówki przez Bartosza N., urzędnika z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Drugi przekroczenia uprawnień przez policjanta mł. inspektora Wojciecha Z., naczelnika wydziału łączności i informatyki Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Znajomy Maciej G.
Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyźni mieli wspólnego znajomego, biznesmena z Poznania Macieja G., prezesa zarządu firmy Medium Soft Polska. Polska firma była zależna od czeskiego konsorcjum Medium Soft AS w Ostrawie. Kierowana przez Macieja G. spółka dążyła do zdobycia kontraktu z MSWiA w Warszawie na zainstalowanie i obsługę numerów alarmowych e-112.

Z kolei w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim spółka zajmowała się pilotażowym programem na obsługę systemu informatycznego Centrum Powiadamiania Ratunkowego (CPR). Wtedy doszło do kontaktów poznańskiego biznesmena z Bartoszem N., najpierw telefonicznych, potem osobistych. Urzędnik był też z ramienia wojewody wyznaczony do komisji przetargowej, która miała zadbać o zamówienia publiczne związane z oprogramowaniem informatycznym koniecznym do obsługi CPR i roczną obsługą serwisową.
W marcu 2010 r. Bartosz N. złożył nieprawdziwe oświadczenie jakoby nie pozostawał z wykonawcą usługi Maciejem G. w relacjach, które mogą budzić wątpliwość co do jego bezstronności.

Wspólny grill
W kwietniu 2010 r. biznesmen ugościł pod Poznaniem urzędnika z rodziną, zadbał o nocleg, wyżywienie, ognisko. Zapłacił i odebrał za gościnę fakturę na 1433 zł. W tamtym czasie Bartosz N. został nieformalnie delegowany, by doradzać przy przetargu MSWiA na opracowanie ogólnopolskiego systemu 112 i, zdaniem śledczych, przekazywał wtedy Maciejowi G. informacje na temat przebiegu przygotowań do wdrożenia tego systemu i planowanych szkoleń operatorów. Panowie postanowili upiec własną pieczeń. Maciej G. zaczął po cichu działać na szkodę czeskiego pracodawcy. Z kolei Bartosz N. postępował wbrew ustaleniom przełożonych i zapisom umowy o poufności.

- Jednak przekazywał za pośrednictwem internetu informacje stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa - uważa prokurator. Z jego ustaleń wynika, że biznesmen i urzędnik uzgodnili rozpoczęcie prac nad własnym oprogramowaniem do szkolenia operatorów numeru 112. Mieli zamiar je wprowadzić do obrotu pod szyldem nowo utworzonego podmiotu gospodarczego. Swój produkt chcieli zaoferować instytucjom i firmom, które miały szkolić operatorów Maciej G. za zdobyte informacje dokonał przelewu 30 tys. zł dla Bartosza N. To się odbyło przez pośrednika, Grzegorza N. z Krakowa.

Studenci informatycy
Bartosz N. wynajął studentów, dostarczył im informacje, pliki zastrzeżonych danych, a oni mieli stworzyć alternatywny program do szkolenia operatorów na bazie produktu już funkcjonującego w MUW. Przekazał studentom poufne informacje, pomógł wejść w nocy na teren urzędu, by mogli bezpośrednio poznać szczegóły systemu i oprogramowania CPR.

Życzliwy policjant
Maciej G., niezależnie od kontaktów z urzędnikiem, miał związki z policjantem Wojciechem Z., znał go od kilku lat. Biznesmen zdecydował się wystartować w przetargu organizowanym przez komendę na zakup i uruchomienie serwerowni. Wszystko miało być realizowane w ramach projektu Małopolska Platforma Cyfrowa Policji i finansowane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

Biznesmen uzyskał informacje od policjanta o zamierzeniach inwestycyjnych, wyposażeniu serwerowni, szacowanych kosztach, szczegółach negocjacji. Maciej G. dał mu koncepcję i wstępną wycenę inwestycji. Warunkiem wszczęcia przetargu było rozwiązanie problemu zasilania serwerowni. Panowie go omawiali, bo od jego rozwiązania zależało rozpoczęcie przetargu na sprzęt komputerowy i oprogramowanie w serwerowni. Na inwestycję miał iść 1,8 mln zł. Powołano komisję przetargową i rozpoczęto przetarg, po otwarciu ofert okazało się, że jedyną, która mieściła się w warunkach finansowych jest oferta konsorcjum składającego się z Medium Soft Polska z Poznania i Comp-Win. Za kwotę 1,79 mln zł. Trzy inne oferty były ponad kwotę 1,8 mln zł i nie mieściły się w warunkach przetargu. W przeddzień rozstrzygnięcia przetargu zatrzymano Macieja G.

Naruszenie procedur
Nie budzi wątpliwości, że doszło do bezprawnego porozumienia w związku z przetargiem publicznym, złamano zasadę konkurencyjności, równości szans oferentów - uważa prokurator. Policjantowi zarzuca przekroczenie uprawnień i naruszenie przepisów prawa dotyczących przetargu. Pisze, że firma Macieja G. już 7 miesięcy przed oficjalnym ogłoszeniem przetargu miała bezpośredni wpływ na kryteria decydujące o wyborze zwycięzcy przetargu. Bartosz N. kreował się na nieprzekupnego. Zeznał, że przyjął w mieszkaniu przedstawicieli Medium Soft, ale nie rozmawiali o pracy.

- Nie oczekiwałem od Macieja G. gratyfikacji finansowych, bo bliski mi jest etos służby cywilnej. Nie dopuściłbym do sytuacji, by Maciej G. zaprosił mnie na wyjazd sponsorowany lub obfity posiłek, bo jestem wyczulony na sytuacje o charakterze korupcjogennym - twierdził.

Z kolei naczelnik Wojciech Z. opowiadał, ze zna biznesmena Macieja G. od kilku lat, spotykali się, ale rozmawiali na temat "plotek " branżowych. Kategorycznie zaprzeczał, by działał z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej, a wyłącznie w celu realizacji projektów rozwoju IT w krakowskiej komendzie. Wojciech Z. już nie jest policjantem.

- Odszedł już ze służby na własną prośbę - potwierdza Mariusz Ciarka, rzecznik krakowskiej policji. Prokuratura uważa, że jego wyjaśnienia zmierzają do umniejszenia odpowiedzialności. W tym zakresie niektóre dowody śledczych są niejawne.

W śledztwie CBA przesłuchano 130 świadków, w tym m.in. komendanta wojewódzkiego policji Mariusza Dąbka oraz wojewodów Jerzego Millera i Stanisława Kracika. Proces oskarżonych rozpoczyna się przed sądem 10 marca br.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska