W czerwcu opisywaliśmy, jak spółdzielnia "Grzegórzki" zamknęła bramkę, blokując mieszkańcom bloku przy ul. Ułanów 54 przejście w kierunku ul. Meissnera. By dostać się na przystanek autobusowy, do sklepu, kościoła, czy choćby na plac zabaw, który jest tuż pod ich oknami, nadkładali kawał drogi. Najpierw musieli dotrzeć do ul. Ułanów i Fiołkowej, a później z powrotem, do ul. Meissnera.
Po naszym tekście bramka została wprawdzie otwarta, ale tylko po to, żeby metr dalej stanęło nowe ogrodzenie, które znów blokuje mieszkańcom przejście. - Nie rozumiem, co komu przeszkadza parę osób, które tamtędy chodzi - denerwuje się pani Anna, mieszkanka bloku przy ul. Ułanów 54. - To po prostu zwykła złośliwość - denerwuje się kobieta.
Mieszkańcy bloku przy Ułanów 54 martwią się, że gdyby wydarzył się jakiś wypadek albo wybuchł pożar, nie mają nawet drogi ewakuacyjnej. Okazuje się, że powodem sąsiedzkiej waśni i zagrodzenia terenu są problemy z miejscami parkingowymi. - Przechodzący ludzie by nam nie przeszkadzali - zapewnia Danuta Pietrzyk, wiceprezes spółdzielni "Grzegórzki". - Ale mieszkańcy z ul. Ułanów również parkują swoje samochody na naszym terenie. Domagają się otwarcia bramki, aby mieć dogodny skrót do parkingu.
A my musimy dbać o interesy naszych lokatorów, którzy przez to nie mają gdzie zostawiać swoich aut.
Wiceprezes Pietrzyk podkreśla, że z poprzednim zarządem wspólnoty mieszkaniowej "Ułanów 54" spółdzielnia była w stanie dojść do porozumienia. Ale nowy stawia sprawę na ostrzu noża. - Kazali nam wynieść się z ich terenu, na którym wcześniej stało ogrodzenie, więc je przesunęliśmy - mówi wiceprezes.
Pani Anny nie przekonują takie tłumaczenia. - Rozumiem, że to teren spółdzielni, ale wszyscy mieszkamy w tym mieście i trzeba dbać o dobrosąsiedzkie stosunki - argumentuje. - Czasem rzeczywiście brakuje u nas miejsca na parkingu. Ale to kwestia może dwóch, trzech aut, które zaparkowały nie u siebie. Czy to jest powód, żeby robić taką aferę i utrudniać ludziom życie? - zastanawia się mieszkanka bloku przy Ułanów 54.
Z zarządem wspólnoty mieszkaniowej "Ułanów 54", mimo wielokrotnych prób, nie udało nam się skontaktować.
Wiceprezes Pietrzyk zapewnia, że jeszcze w tym roku, przy wjeździe na parking spółdzielni, pojawi się szlaban. - Mamy jeszcze do dogrania ostatnie szczegóły techniczne - wyjaśnia. - Wtedy nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby otworzyć bramkę. Oczywiście pod warunkiem, że mieszkańcy nie będą tego nadużywać.
Tymczasem lokatorzy z ul. Ułanów są wściekli na takie działania spółdzielni. - To jakiś absurd! - zżymają się. - Jak im nie szkoda pieniędzy na grodzenie terenu? Jeśli spółdzielnia i tak planuje postawić szlaban, mogła przecież poczekać te dwa miesiące i dać ludziom spokojnie przechodzić!