Czytaj też:
Do studia telewizyjnego przy ul. Krzemionki 30 ludzie zaczęli się wczoraj schodzić jeszcze przed godziną 9. Parter i pierwsze piętro budynku szybko się zapełniły. Ania była na miejscu około 10. Dostała numer 184. Zajęła miejsce na schodach, by cierpliwie poczekać na swoją kolej. - Nie boję się, przynajmniej na razie. Nerwy pewnie się zaczną tuż przed wejściem na przesłuchanie - nie ukrywa dziewczyna.
Rzeczywiście, im bliżej pokoju przesłuchań, tym emocje większe. - Zapisałam sobie tekst, gdybym w nerwach go zapomniała - przyznaje się drobna blondynka z nr. 31 i pokazuje spoconą dłoń.
- Chciałabym przejść dalej, zawsze o tym marzyłam. Ale boję się, że coś może pójść nie tak - martwi się Monika, która postanowiła zaprezentować przed jury piosenkę Agnieszki Osieckiej "Czy te oczy mogą kłamać".
W korytarzu słychać gitarę, śpiew, fujarkę. Uczestnicy próbują jakoś rozładowywać emocje. No i ćwiczą... - Mam dylemat, co zaśpiewać - Dżem "Whisky" czy KSU "Rozkaz". Może mi doradzisz? - pyta mnie Filip Aksamović, 16-letni mieszkaniec Sieprawia, który z pochodzenia jest pół-Serbem. Ma numer 59, więc musi jeszcze zaczekać na swoją kolej. Oczekiwanie umila sobie, grając na fujarce.
Na co dzień Filip się uczy, a w niedzielę ma próby z orkiestrą Sieprawianka, z którą jest związany. Poza tym gra na klarnecie i gitarze. Dużo podróżuje, m.in. do Czarnogóry, gdzie pracuje dorywczo. Muzykę traktuje bardziej jak rozrywkę. - Dzisiaj na muzyce kiepsko się zarabia, więc w życiu zajmę się pewnie czymś innym. Może polityką... - żartuje.
Ewelina Kobylańska i Ania Piętoń pochodzą spod Wadowic. Wraz z kilkoma innymi koleżankami mają grupę Oaza z repertuarem religijnym. Dziś będą śpiewać utwory Antoniny Krzysztoń. - To dla nas zabawa. Robimy to, co lubimy, czyli śpiewamy - mówią zgodnie dziewczyny.
Do sali przesłuchań wchodzi po pięć osób. Tam po kolei prezentują przygotowane przez siebie piosenki. Można śpiewać a capella, do własnego podkładu dostarczonego na płycie CD lub skorzystać z pomocy będącego na miejscu akompaniatora.
Czasem Elżbieta Skrętkowska, twórczyni programu i główna osoba w jury, prosi o zaśpiewanie konkretnej piosenki zespołu Acid Drinkers, Raz Dwa Trzy czy Ani Rusowicz. Bo to będą właśnie goście marcowych odcinków "Szansy na sukces". - Osoby, które przejdą eliminacje, będą kierowane do konkretnych odcinków w zależności od predyspozycji głosowych - wyjaśnia Skrętkowska.
Twórczyni "Szansy" dziwi się, że na krakowskie eliminacje zgłosiło się tak mało osób. - Zwykle mamy koło tysiąca chętnych - zauważa pani Elżbieta. - Może to wina mrozów, a może po prostu powstało dużo konkurencyjnych programów... - zastanawia się. Ale zaraz dodaje, że poziom startujących w eliminacjach jest bardzo wysoki.
"Szansa na sukces" ma już 19 lat. Była pierwszym tego typu programem w telewizji polskiej. Potem zaczęły powstawać kolejne - "Bitwa na głosy", "X Factor" czy "The Voice of Poland". - Mam satysfakcję, że szansa stała się pewnego rodzaju protoplastą - nie ukrywa Skrętkowska. - Rozśpiewałam trochę polski naród, otworzyłam ludzi na muzykę - dodaje.
O czym należy pamiętać, startując w eliminacjach do "Szansy na sukces"? - Wymagania są niewielkie. Uczestnicy powinni być po prostu przygotowani. Mają umieć śpiewać daną piosenkę, znać tekst, a nie stać z kartką w ręku - odpowiada Skrętkowska.
Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!