Władze krakowskich spółdzielni mieszkaniowych stosują coraz bardziej kontrowersyjne metody, aby chronić na swoich terenach miejsca parkingowe. Już nie tylko grodzą osiedla, stawiając szlabany, ale również... zatrudniają tzw. kontrolerów, takich jak w strefie płatnego parkowania. Ci z kolei tworzą całą dokumentację, robią zdjęcia i przekazują materiał strażnikom miejskim, oczekując, że funkcjonariusze będą wzywać do siebie i karać kierowców. Bo sami nie mogą tego robić.
Takie metody działania wprowadzone zostały właśnie w Bronowicach, na terenie spółdzielni mieszkaniowej „Widok”. Ostatnio na jej oficjalnej stronie interenetowej pojawiła się informacja o „wzmożonych kontrolach identyfikatorów parkingowych”. - Kierowcy, m.in. z okolicznych miejscowości, traktowali nasze osiedle jak park&ride, przez co mieszkańcy nie mieli gdzie zostawić swoich aut. Nie chcieliśmy stawiać szlabanów, bo na naszym terenie są np. sklepy i szkoła. Dlatego zatrudniliśmy kontrolera - mówi wprost Bogdan Pawela, prezes spółdzielni „Widok”.
I przyznaje wprost, że tylko w ciągu ostatniego tygodnia „ujawnił” on około stu samochodów, które zaparkowały na terenie spółdzielni bez specjalnych identyfikatorów, które są wydawane mieszkańcom i ich gościom.
Straż „organem” spółdzielni?
Do naszej redakcji zgłosił się jeden z oburzonych kierowców, który za wycieraczką auta znalazł wydruk zatytułowany „Raport kontroli i wezwanie”.
- To kuriozalna sytuacja, ponieważ nie przyjechałem na os. Widok, żeby pozostawić tam samochód na cały dzień, tylko zaparkowałem na chwilę, bo poszedłem do znajdującego się na terenie spółdzielni sklepu. Gdy z niego wyszedłem, miałem już za wycieraczką karteczkę od kontrolera - mówi nasz czytelnik (zastrzegł sobie anonimowość). I dodaje, że natychmiast poszedł do siedziby spółdzielni, by wyjaśnić i zakończyć sprawę. Jednak okazało się, że... nie może tego zrobić. - Byłem nawet gotowy ponieść jakąś karę finansową, ale usłyszałem, że sprawa zostanie przekazana „do egzekucji przez uprawnione służby”, czyli do straży miejskiej - mówi mężczyzna. - Nie dostałem jeszcze wezwania na komendę, ale sytuacja wygląda tak, jakby spółdzielnia traktowała straż miejską jako swój organ wykonawczy i „zlecała” jej karanie kierowców - dodaje.
Prezes Pawela przekonuje, że musi stosować takie metody, by chronić swoich mieszkańców. Jednocześnie jednak przyznaje, że spółdzielnia nie może bezpośrednio nakładać na kierowców kar finansowych. - Prawo nam na to nie pozwala, dlatego nasz kontroler sporządza dokładną dokumentację, fotografuje pojazd zaparkowany bez zezwolenia, a potem z całym materiałem udaje się na komendę złożyć zeznania - wylicza prezes spółdzielni „Widok”. - Mamy na naszym terenie ustawiony znak „strefa ruchu”, dlatego obowiązują tu ogólne zasady ruchu drogowego i mamy możliwość zgłaszania interwencji Straży Miejskiej - dodaje prezes.
Problem w tym, że na zasady panujące na os. Widok (Bronowice Małe) skarżą się nie tylko przyjeżdżający tam kierowcy z innych części Krakowa, ale też przedsiębiorcy. - Rozmawiamy z klientami i oni przyznają, że często rezygnują z zakupów u nas, bo... boją się, że dostaną mandat za parkowanie bez identyfikatora - mówi Małgorzata (nazwisko do wiadomości redakcji), właścicielka lokalnego sklepu z kosmetykami, z którą wczoraj rozmawialiśmy.
Bogdan Pawela ma jednak swoje argumenty. - Ja też nie mogę dojechać autem do sklepów np. na Rynku Głównym, dlatego nie każdy musi dojeżdżać autem do sklepów na os. Widok. Około 5 proc. miejsc jest ogólnodostępnych, na których mogą parkować klienci i nie zamierzamy tego zmieniać, bo musielibyśmy zmniejszyć liczbę miejsc przeznaczonych dla mieszkańców. Na to nie ma zgody - mówi prezes spółdzielni mieszkaniowej „Widok”.
Podczas wczorajszej rozmowy z nami przyznał, że zatrudniony kontroler prowadzi właśnie rozmowy ze strażnikami miejskimi... w jakiej formie ma im przekazywać dokumentację poświadczającą, że dany kierowca zaparkował bez identyfikatora.
Zwróciliśmy się więc do Straży Miejskiej z kilkunastoma pytaniami, m.in. dotyczącymi tego, jak funkcjonariusze zamierzają reagować na lawinę „wniosków o ukaranie kierowców” przekazywanych przez spółdzielnię „Widok”.
Zamiast konkretnych odpowiedzi otrzymaliśmy dość lakoniczny komentarz sprowadzający się do tego, że strażnicy mają obowiązek przyjąć zgłoszenie i zareagować zgodnie z kompetencjami. „Nie ma dla nas znaczenia czy jest to mieszkaniec, czy pracownik spółdzielni mieszkaniowej. Jeśli osoba zgłaszająca dołącza zdjęcia i opis zdarzenia i chce być przesłuchana w charakterze świadka, możemy wszcząć postępowanie wyjaśniające w sprawie o wykroczenie” - informuje Marek Anioł, rzecznik prasowy krakowskiej straży miejskiej. Nie odpowiada jednak wprost, czy strażnicy będą wzywać do siebie kierowców, których „obfotografował” kontroler ze spółdzielni i nakładać na nich mandaty (pieniądze trafiałyby do budżetu miasta). Nie otrzymaliśmy również statystyk w ilu przypadkach strażnicy ukarali już kierowców „na wniosek” spółdzielni. Bo ponoć straż miejska takich nie prowadzi.
Moda na szlabany
Grodzenie dróg i wprowadzanie ograniczeń w ruchu na terenach spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych to już prawdziwa plaga. Dużą odpowiedzialność ponoszą za to prezydent Majchrowski i podlegli mu urzędnicy, którzy godzą się na zabudowywanie Krakowa przez deweloperów, co powoduje na osiedlach walkę o miejsca parkingowe. Jednocześnie zbyt wolno powstają nowe parkingi - również te park&ride, pozwalające kierowcom z okolicznych miejscowości zostawić auto na obrzeżach miasta i przesiąść się do komunik acji miejskiej. Obecnie w Krakowie są tylko dwa takie obiekty.
Ostatnio szlabany ustawiła m.in. spółdzielnia „Kabel”, przez co mieszkańcy ul. Heltmana muszą okrężną drogą dojeżdżać do ul. Wielickiej. - Szlaban stanął na prośbę mieszkańców, by ograniczyć ruch tranzytowy przez osiedle - mówi Helena Szczupak, prezes SM „Kabel”.
Krakowscy urzędnicy twierdzą, że nie mają możliwości zakazywania stawiania szlabanów na terenach niebędących własnością gminy. Stosują tylko „półśrodki”, wyłączając swoje latarnie i nakazując, aby zarządcy osiedla sami ponosili koszty oświetlenia, skoro ograniczają ruch na danej drodze.
- W ostatnim czasie było ponad dziesięć takich przypadków, m.in. przy ul. Mazowieckiej, ul. Gersona, ul. Kobierzyńskiej - informuje Michał Pyclik z biura prasowego ZIKiT.
Urzędnicy - jak sami przyznają - nie stosują jednak takich metod, gdy spółdzielnia wprowadza tylko „identyfikatory”, a nie ustawia szlabanów. A tak jest m.in. właśnie na os. Widok.
Krowoderska.pl - zabudowa Krowodrzy - odc. 1
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto