Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski i podlegli mu urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zdecydowali, że przez całe wakacje, po stolicy Małopolski jeździć będzie aż o 21 procent mniej tramwajów i o 19 procent mniej autobusów. Efekt jest taki, że w wielu przypadkach pasażerowie muszą dwa razy dłużej niż dotychczas czekać na przystankach, a potem jeździć w zatłoczonych pojazdach.
Mieszkańcy wypominają urzędnikom, że ci kilka miesięcy temu chwalili się tzw. maksymalizacją, czyli zwiększeniem liczby kursów MPK, a teraz doprowadzili do kompletnej „minimalizacji”.
- Rozumiemy oczekiwania społeczne. Maksymalizacja się przyjęła i przyzwyczailiśmy się do kursów z dużą częstotliwością, które dają pełen komfort podróżowania - mówi Łukasz Franek, wicedyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - W wakacje spada jednak liczba pasażerów. Teraz jeszcze są w Krakowie studenci, ale osób korzystających z komunikacji miejskiej będzie coraz mniej. Wakacyjny rozkład jazdy dostosowywany jest więc do popytu, żeby nie jeździły puste tramwaje. Co do częstotliwości kursów, to na żadnej z linii nie są one mniejsze niż podczas zeszłorocznych wakacji - dodaje.
Wicedyrektor Franek nie wyklucza jednak poprawek w rozkładach jazdy. - Cały czas obserwujemy sytuację i będziemy dalej sprawdzać wypełnienie pojazdów. Jeżeli będą wpływać konstruktywne propozycje korekt, to jesteśmy gotowi je wprowadzić. Chciałbym jednak, byśmy poczekali do końca tego tygodnia, bo widać, że ostatni studenci jeszcze nie wyjechali - komentuje wicedyrektor ZIKiT.
Wyjawia też plan rozwiązania problemu, ale już w przyszłym roku. - W wakacje możemy wybrać jeden z dwóch wariantów. Pierwszy z nich jest taki, jaki wprowadziliśmy teraz - pojazdy jeżdżą z częstotliwością 10, 20 minut i siatka połączeń pozostaje bez zmian. Być może przed przyszłorocznymi wakacjami przeprowadzimy jednak konsultacje społeczne w sprawie ewentualnego wprowadzenia drugiego wariantu. To byłby system przesiadkowy, polegający na tym, że na czas wakacji część linii zostałaby zawieszona, a pozostałe zostałyby na częstotliwościach takich, jak w pozostałe miesiące, czyli co 7,5 i 15 minut. W wakacje nie możemy zostawić wysokich częstotliwości i wszystkich linii, bo wozilibyśmy powietrze i wydalibyśmy kilkanaście milionów więcej, które można przeznaczyć na inne rozwiązania, o które proszą mieszkańcy - zaznacza wicedyrektor Franek.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - playlista 3 odcinków