Autor: Marcin Karkosza
Na posiedzeniu w siedzibie klubu KS Płaszowianka przy ul. Stróża Rybna odbyła się rozmowa na temat sytuacji w klubie. Radni postanowili zająć się sprawą m.in. po sygnałach, że część rodziców nie jest zadowolona ze sposobu zarządzania placówką.
Przypomnijmy, konflikt w Płaszowiance rozpoczął się kilka lat temu. Rodzice młodych zawodników skarżyli się m.in., że na treningach brakowało piłek, a prezes Zygmunt Włodarczyk ignorował te sygnały. W 2014 r. utworzyli więc Szkółkę Piłkarską Płaszów, do której przenieśli swoje dzieci. Teraz chcą, aby zajęcia odbywały się na boisku Płaszowianki. Chcą mieć również wpływ na to, co dzieje się w klubie.
Na wczorajszym spotkaniu zjawiło się kilkudziesięciu rodziców młodych zawodników i mieszkańcy. Część z nich oskarżała prezesa klubu Zygmunta Włodarczyka m.in. o złe zarządzanie obiektami. Padły także m.in. oskarżenia o to, że obiekty klubu często nie są dostępne dla „zwykłych” mieszkańców, kiedy chcą pobiegać lub zagrać w piłkę.
Wielu rodziców wskazywało jednak, że przyszli na spotkanie nie po to, by się żalić na klub, lecz w obawie o to, że w Płaszowiance coś zmieni się na gorsze. Twierdzili, że i sekcja łucznicza, i piłki nożnej prowadzone są wzorowo.
Ostatecznie radni miejscy skierowali wniosek do prezydenta Krakowa, by zobligował prezesa Włodarczyka do stworzenia regulaminu określającego, na jakich zasadach i kto może korzystać z obiektów Płaszowianki. Obecnie regulaminu nie ma.
W innych kwestiach porozumienia nie osiągnięto, ale kolejne mediacje mają się odbyć w Małopolskim Związku Piłki Nożnej. Zaproponował to obecny na spotkaniu Ryszard Niemiec, prezes MZPN. Chce, aby prezes klubu i przedstawiciele Szkółki Piłkarskiej Płaszów spotkali się we własnym gronie i dogadali. Do spotkania ma dojść w kwietniu.