Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu przygotowuje projekt organizacji ruchu na wypadek III stopnia zanieczyszczenia powietrza, czyli dla alarmowego poziomu dobowych stężeń pyłu PM10 - powyżej 300 mikrogramów na metr sześcienny (norma to 50).
Propozycja jest taka, aby auta nie wjeżdżały wtedy do centrum Krakowa. Problem jednak w tym, że III stopień zagrożenia występuje bardzo rzadko. W ubiegłym roku taki alarm smogowy obowiązywał w Krakowie tylko raz - na przełomie stycznia i lutego.
Zasady organizacji ruchu na czas wielkiego smogu opracowywane są przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Jego przedstawiciele wyjaśniają, że zostali do tego zobligowani w związku z opublikowaną w październiku 2017 r. procedurą postępowania w sytuacji przekroczenia określonych poziomów szkodliwych substancji w powietrzu (stanowi załącznik do planu zarządzania kryzysowego Krakowa) .
„Trwa wykonanie projektu organizacji ruchu, który w założeniach ma uwzględniać: przeniesienie ruchu pojazdów generujących zwiększony poziom zanieczyszczeń na trasy alternatywne; eliminację ruchu tranzytowego z obszaru centrum miasta; wprowadzenie zakazu wjazdu pojazdów ciężarowych do centrum” - informuje ZIKiT.
Szczegóły urząd poda po zakończeniu prac nad projektem, który ma być gotowy w ciągu kilkunastu dni. W samym ZIKiT zdają sobie sprawę, że opracowanie organizacji ruchu jest wymogiem, ale też z tego, że to może być tylko sztuka dla sztuki. - Prawdopodobnie wykonany projekt nigdy nie wejdzie w życie, ze względu na to, że III stopień prawie nie występuje, a w chwili obecnej trwa systematyczna wymiana pieców w Krakowie - poinformowano nas w biurze prasowym ZIKiT.
Przypomnijmy też, że zakaz palenia węglem i drewnem w piecach, kotłach i kominkach ma obowiązywać w naszym mieście od 1 września 2019 r.
Przedstawiciele Krakowskiego Alarmu Smogowego (KAS) oraz radni miejscy są zgodni, że tworzenie projektu ograniczenia ruchu w dni ze smogiem to krok w dobrym kierunku, ale w tworzeniu nowych przepisów poszliby znacznie dalej. - Uważam, że ograniczanie wjazdu samochodów do centrum powinno być wprowadzane już przy przekroczeniu dobowego stężenia pyłu PM10 na poziomie 200 mikrogramów na metr sześcienny. Później można byłoby ten limit obniżać, aby dążyć do standardów zachodnioeuropejskich - komentuje Ewa Lutomska z KAS. Przypomina, że np. w Paryżu poziom alarmowy jest już przy średniodobowym stężeniu PM10 wynoszącym 80 mikrogramów na metr sześcienny.
Podobne zdanie ma Edward Porębski, przewodniczący Komisji Infrastruktury Rady Miasta, który zasiada też w Komisji Ekologii i Ochrony Powietrza. - Czekam na szczegóły projektu, ale jestem za tym, aby ograniczenia można było wprowadzać przy niższych poziomach zanieczyszczeń, a nie 300 mikrogramów na metr sześcienny. Można to robić nawet jeżeli jest mniej niż 200, ale potrzebna jest też budowa większej liczby parkingów park&ride - mówi radny Edward Porębski. Przypomina też, że na finiszu są prace związane z ustawą o elektromobilności i paliwach alternatywnych (czeka na podpis prezydenta RP). Nowe przepisy mają dać możliwość wprowadzania przez samorządy w miastach tzw. stref czystego transportu, do których mogą wjeżdżać pojazdy nieprzyczyniające się do powstawania smogu. Niedawno rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek informowała nas, że po wejściu ustawy w życie władze miasta przeanalizują możliwość skorzystania z takiego rozwiązania, biorąc pod uwagę ewentualny teren, jaki ma być objęty ekologiczną strefą i skutki jej wprowadzenia.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
