Mariusz W. siedzi w areszcie tymczasowym i czeka na proces. Przyznał się do winy. Grozi mu do dwóch lat więzienia. Ta bulwersująca historia zdarzyła się w jednym z bloków przy ulicy Teligi w Krakowie, 16 marca tego roku po północy. Mariusz W. wraz z kilkoma kolegami i koleżanką pili w mieszkaniu. - Koledzy zaczęli żartować, że Mariusz W. zepsuł powietrze. Wtedy on się wściekł i wyładował się na psie. Wziął go na ręce i wyrzucił go za okno - mówi prok. Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Sąsiad usłyszał skowyt zwierzęcia i wezwał weterynarza i policję. Mariusz W. został zatrzymany i umieszczony w tymczasowym areszcie (nie ma stałego miejsca zamieszkania). Przy okazji okazało się, że był również karany za pobicie, napaść na policjanta i kradzieże.
Jak poinformował prok. Hnatko, pies (rasy labrador mix, czyli mieszaniec) był leczony przez krakowskich weterynarzy, a potem trafił do kliniki na warszawskim Bemowie, gdzie przeszedł operację. Jego zdrowiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Czeka na nowego właściciela w krakowskim schronisku dla zwierząt.