Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zabił „najlepszego kolegę” pójdzie do więzienia na 6 lat

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżony 51-letni Marek B. w konwoju policyjnym w drodze do sali na ogłoszenie wyroku przed Sądem Okręgowym w Krakowie
Oskarżony 51-letni Marek B. w konwoju policyjnym w drodze do sali na ogłoszenie wyroku przed Sądem Okręgowym w Krakowie Artur Drożdżak
Karę 6 lat więzienia wymierzył krakowski sąd 51-letniemu Markowi B. za śmiertelne pobicie swojego kolegi Jerzego D. Mężczyźni znali się od 20 lat, w ostatnim czasie Jerzy D. był bezdomny, ale Marek B. wspierał go jedzeniem. Dorabiał jako ochroniarz na budowie przy ul. Jerozolimskiej i tam 25 września 2015 r. zaprosił, jak o nim mówił, „najlepszego kolegę”.

Dał Jerzemu D. 20 zł na ćwiartkę wódki, którą popijali przez dziurę w ogrodzeniu. Potem dorzucił 100 zł na pół litra alkoholu i zakąskę. Kolega wrócił z flaszką, kiełbasą, chlebem i konserwą rybną. Jedli i pili w przyczepie kempingowej przerobionej na stróżówkę.

Na pewien czas dołączył do nich znajomy Edward R., zmiennik ochroniarza, ale potem pojechał do domu, bo tego dnia był zmęczony.

Kłótnia o gotówkę

W pewnym momencie między Markiem B. i Jerzym D. doszło do gwałtownej awantury na tle reszty na zakupy.
Z ociąganiem Jerzy D. oddał koledze 50 zł, ale wtedy przy okazji powiedział do niego „ty schizofreniku”.
To rozwścieczyło Marka B., który odebrał ta słowa jako obelgę. Faktycznie od lat się leczył. W 2008 r. sąd umieścił go w szpitalu psychiatrycznym i umorzył jego proces w sprawie dokonania rozboju.
Marek B. w izolacji był do 2012 r., ale potem wyszedł. Brał mocne leki, które wbrew zaleceniom popijał alkoholem. Wtedy już nie kontrolował swojej agresji.

Brutalne pobicie kolegi

Tak się też stało tamtego tragicznego dnia. Brutalnie pobił kolegę, złamał mu nos, żebra, kopał go po głowie i tułowiu. Tamował rannemu krew, a potem skatowanego wyprowadził z przyczepy. Pomagał sobie przy tym kombinerkami, którymi złapał na ucho i nos pokrzywdzonego. Pogotowia i policji ne wezwał na miejsce. Zrobił to dopiero Edward R. który o 3.00 nad ranem przyszedł do pracy na swoją zmianę.
Nietrzeźwy Marek B. odjechał autem do domu i tam został zatrzymany przez patrol. Jerzy D. nie przeżył katowania.
Oskarżony Marek B. przyznawał się do winy, choć na rozprawie zmienił wersję zdarzeń. Twierdził, że tylko się bronił przed kolegą, który go dusił i zranił nożem.

Wyrok skazujący

Sąd Okręgowy w Krakowie nie uwierzył w te jego słowa i skazał na 6 lat więzienia za śmiertelne pobicie mężczyzny i jazdę autem pod wpływem alkoholu. Na trzy lata zabrał mu prawo jazdy. Przyznał też 4 tys. zł odszkodowania bratu Jerzego D. za koszty pogrzebu oraz 12 tys, zł zadośćuczynienia za krzywdę, jaką doznali członkowie rodziny tragicznie zmarłego. Sąd zdecydował też, że po odbyciu kary więzienia Marek B. trafi do zamkniętego szpitala psychiatrycznego.

Rodzina Jerzego D. w złożonej apelacji domagała się ukarania Marka B., ale nie za pobicie, ale za zabójstwo. Chciała też 50 tys. zł za krzywdę. Sąd Apelacyjny w Krakowie nie uwzględnił ich żądań. Wyrok na Marka B. jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska