Mimo, że grozi to wypadkiem, spacerowicze, a nawet i rowerzyści przeprawiają się po nim, balansując niczym cyrkowcy na linie. Nic dziwnego. Teren jest zupełnie niezabezpieczony.
Podczas majowej powodzi poziom Wisły sięgnął mostu Dębnickiego. Kraków wstrzymał oddech, ale konstrukcja wytrzymała. Gorzej z wałami pod nią. Woda wymyła sporo ziemi i asfaltu. Wygięły się też rury, biegnące pod mostem. Wydaje się, że cieknie z nich woda. Powstałe jezioro może mieć nawet metr głębokości.
Jadąc ścieżką rowerową od strony ul. Szwedzkiej do mostu, trzeba bardzo uważać. Droga wiedzie po zakręcie, a do tego z górki, więc nieświadomi rowerzyści mogą się rozpędzić.
- Jechałem szybko rowerem, bo tu z reguły jest bezpiecznie. Nagle musiałem wcisnąć hamulce, bo asfalt się skończył, a za nim jest już jezioro - opowiada Michał Lach, rowerzysta. - Dzieciaki ciągle szukają tu zabawy. Włażą na murek. Poślizgną się i wylądują w Wiśle - alarmuje pani Ewa z Dębnik.
Po naszej interwencji Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu obiecał zająć się sprawą. - Poinformuję odpowiednie służby, aby zabezpieczyły teren i postawiły znaki ostrzegawcze - zapewnia Michał Pyclik z ZIKiT. - Niebawem rozpocznie się odbudowa zniszczeń - dodaje.
Naprawy mają ruszyć w październiku wraz z remontem mostu Dębnickiego. Potrwają miesiąc. Koszt przywrócenia wału do ładu szacuje się od 500 tys. do 1 mln zł.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu