Skala powodziowych zniszczeń na mapie komunikacyjnej Sądecczyzny jest ogromna. Na nasze drogi zeszło aż 118 osuwisk - to dane zebrane do wczoraj przez urzędników powiatu nowosądeckiego.
Największe kłopoty mają kierowcy podróżujący na Słowację i nad Jezioro Rożnowskie (szczególnie w rejon Gródka nad Dunajcem i sąsiednich miejscowości).
- Nadal nieprzejezdna jest droga do dawnego przejścia granicznego w Piwnicznej-Zdroju - Mniszku. To skutek aktywności osuwisk, zarówno po polskiej, jak i po słowackiej stronie - informuje Marek Jarosiński, rzecznik Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Drogowy kataklizm nie skończył się na spadających na jezdnię skałach, które po przejściu pierwszej fali powodziowej znacznie utrudniły poruszanie się w kierunku Słowacji. Drugi atak żywiołu uaktywnił osuwisko, które zerwało fragment drogi, całkowicie uniemożliwiając dotarcie do granicy w Mniszku.
Nieczynna jest także najbliższa alternatywna droga na Słowację przez przejście graniczne w Leluchowie koło Muszyny. Fala powodziowa, która przeszła w piątek Popradem, zalała drogę dojazdową i obudziła osuwiska. Dopóki obie trasy nie zostaną zabezpieczone i naprawione, najprościej jechać do naszych południowych sąsiadów drogą krajową nr 75 przez Muszynkę (gmina Krynica - przełęcz Tylicka) lub przez Pieniny (Niedzica).
Drogowcy nie potrafią określić, kiedy uda się udrożnić wspomniane trasy. Pewni są jednak, że szybciej odzyskamy możliwość podróżowania na Słowację, niż malowniczą drogę wokół Jeziora Rożnowskiego. Liczne osuwiska wyrządziły tutaj znacznie poważniejsze szkody. Są miejsca, gdzie stara droga wojewódzka (nr 975) niemal nie istnieje, bo asfalt runął w stronę zbiornika. Pierwsze tąpnięcie straszy tuż za Dąbrową, zaledwie kilka kilometrów od Nowego Sącza. Nie wiadomo, czy uda się tę trasę odbudować w jej pierwotnym przebiegu. Na decyzję trzeba poczekać aż ziemia wyschnie i przestanie osuwać się po zboczu.
Osuwisko doszczętnie zniszczyło drogę do Gródka w miejscowości Kurów. Dlatego odcinek Dąbrowa - Sienna jest nieprzejezdny. Od Siennej do Gródka nad Dunajcem asfaltowy dywanik ocalał, ale nie w całości. Można spodziewać się dużych utrudnień aż do samego Gródka.
Tym, którzy chcą ominąć osuwiska, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Adam Czerwiński poleca objazd z Nowego Sącza przez Łękę, Siedlce, Miłkową, Przydonicę, Bartkową. Do Gródka można się także dostać od strony krajowej "75-ki", czyli głównej trasy łączącej Nowy Sącz z Krakowem. Trzeba z niej zjechać w Witowicach Dolnych kierując się na Rożnów. Z Rożnowa do Gródka jest już blisko, choć i na tej trasie można natrafić na niespodziankę w postaci obrywów ziemi z przydrożnych skarp.
Drogę z Grybowa do Krzyżówki i dalej do Krynicy udało się wczoraj udrożnić. - Wciąż jednak nie jest tam bezpiecznie. Można wybrać objazd przez Florynkę - radzi dyrektor Adam Czerwiński. Przywrócono też wczoraj możliwość przejazdu z Barcic do Woli Kroguleckiej w gminie Stary Sącz, gdzie Poprad podmył most. Jezdnia w okolicach przeprawy jest zwężona i udostępniona tylko dla samochodów osobowych, ale - co najważniejsze - można dojechać już do gospodarstw, które powódź odcięła od świata.
Dramatyczna jest wciąż sytuacja mieszkańców Tropia, gdzie da się dotrzeć jedynie promem z Wytrzyszczki po drugiej stronie jeziora. Drogę dojazdową od strony Rożnowa zatarasowały osuwiska.
Nie ma też przejazdu drogą Siedlce - Sienna (osuwisko), Piątkowa - Mystków (osuwisko) Muszyna - Jastrzębik (uszkodzony most), a przez ulicę Kościuszki w Muszynie dopuszczono ruch jedynie lekkich pojazdów.
Feralny odcinek oberwanej przez osuwisko drogi w Kurowie czeka na "wyrok" geologów i inżynierów, co do szans odbudowy. Podobnie jest, niestety, także na innych fragmentach tras. Z pewnością nie da się już odbudować oberwanej na dużym odcinku trasy z Kadczy do Łazów Brzyńskich w gminie Łącko.
Tutaj stwierdzono jedno z największych na Sądecczyźnie osuwisk. Budowa drogi na niestabilnej ziemi po prostu nie ma sensu. Ludzie, którzy na co dzień korzystali z tej trasy, są zrozpaczeni. Jest jednak nadzieja, że odzyskają dojazd do swoich domów od strony doliny Dunajca. Wczoraj starosta nowosądecki Jan Golonka zwrócił się do wojewody z prośbą o wystąpienie do Ministerstwa Obrony Narodowej o udzielenie pomocy wojskowej przy budowie mostu na Dunajcu, który połączyłby Kadczę z Łazami.
Na wielu drogach, choć są przejezdne, napotkamy kłopoty w postaci zwężeń jezdni, przejazdu wahadłowego czy lokalnych podtopień. Po Sądecczyźnie trzeba zatem jechać bardzo ostrożnie. Takie problemy wystąpią na trasach z Mszany Dolnej do Zabrzeży, z Nowego Sącza do Krynicy przez Piwniczną oraz z Homrzysk do Bączej Kuniny.
Nie wystarczyłoby miejsca na łamach, gdybyśmy chcieli wymienić wszystkie utrudnienia na drogach gminnych. Warto wspomnieć o najpoważniejszych. W rejonie jeziora wciąż nie dojedziemy z Rąbkowej do Znamirowic i z Łyczanki do Wronowic, a w gminie Stary Sącz odcięte od świata są przysiółki Żary w Popowicach oraz Kliny w Barcicach. I na tym zapewne nie koniec wyliczanki, bo ziemia ciągle pracuje.