Najpierw policjanci namierzyli samochodową "dziuplę" prowadzoną na krakowskim Kozłówku, gdzie odnaleźli częściowo już zdemontowany poszukiwany samochód i zatrzymali osobę wynajmującą garaż.
30-letni krakowianin usłyszał zarzut paserstwa i został oddany pod dozór. Niedługo potem policjanci dotarli do dwóch kolejnych osób współpracujących z 30-latkiem. Jeden z mężczyzn został zatrzymany w wynajmowanym w Krakowie mieszkaniu, drugi niedaleko Krakowa. Na posesji tego drugiego policjanci odnaleźli dwie skrytki, w których ukryte zostały przedmioty związane z przestępczym procederem.
W przewodzie kominowym mężczyzna przechowywał telefony komórkowe z kartami pre-paidowymi których używał do kontaktu z osobami współpracującymi przy realizacji "zamówień". Niektóre części policjanci wydobyli spod ziemi - w specjalnie przygotowanym "dole" wykopanym pod garażem ukryte zostały radioodtwarzacze, sterowniki i inne części, które - jak już wiadomo - były kradzione. Obydwóm mężczyznom przedstawiono zarzuty paserstwa.
Decyzją sądu zostali już tymczasowo aresztowani. Policjanci ustalają ile skradzionych samochodów mogło zostać rozebranych w tej "dziupli".
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+