Burzliwą dyskusję wśród radnych miasta wywołał na wczorajszej sesji prezydencki projekt zmian w strefie płatnego parkowania. Propozycja dotyczy m.in. podziału strefy w Starym Mieście na cztery mniejsze części, a tej w Starym Podgórzu na dwie.
Radni mieli wątpliwości czy w ogóle teraz wprowadzać zmiany. Przyznawali, że w takiej formie, w jakiej dokument został przedstawiony przez urzędników, nie może być zaakceptowany.
Wicedyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu Łukasz Franek oraz przedstawiciel opiekującej się strefą spółki Miejska Infrastruktura Piotr Kącki nie wyliczyli, ile dokładnie teraz jest miejsc w poszczególnych strefach, a ile będzie po zmianach.
- Bez tego nie ma o czym rozmawiać. Musimy to wiedzieć, chociażby po to, by wyliczyć czy w nowej podstrefie jest wymagane cztery procent miejsc dla osób niepełnosprawnych. Z tego co słyszymy, na razie jest ich dwa procent, a więc za mało - mówi Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta Krakowa.
Łukasz Franek wyjaśnia, że obecnie wprowadzane jest nowe oznakowanie strefy. W ramach prac do końca października ma zostać zlikwidowanych ok. 3 tys. miejsc postojowych. Po nich ZIKiT ma przedstawić konkretne wyliczenia dla poszczególnych stref i ulic.
- Najpierw zdiagnozujmy sytuację, a później zajmijmy się problemem. Mamy prośbę, aby tych zmian nie wprowadzać, bo to kolejna zabawa zapałkami, a siedzimy na beczce prochu - zaznacza Marek Gilarski z inicjatywy Ratujmy Kraków i Stowarzyszenia Stare Podgórze, których przedstawiciele mocno protestują przeciw zmianom forsowanym przez ZIKiT.
Piotr Kącki przekonywał też, że podziały stref w Starym Mieście i Starym Podgórzu na mniejsze podstrefy mają być wprowadzone po to, aby wyeliminować przypadki, w których taki abonament mieszkańcy wykorzystują do innych podróży niż przyjazd pod dom. - Strefa w Starym Mieście jest największa i atrakcyjna. Rozciąga się od Jubilata do Politechnik, to trasa z siedmioma przystankami autobusowymi. A mieszkaniec rejonu Jubilata na abonament może zaparkować przy Politechnice i nie jest zdopingowany do tego, aby miejsce postojowe zwolnić - podaje przykład Piotr Kącki.
Radni zwracali natomiast uwagę na to, czy nie powinno się zrezygnować z konieczności wpisywania w parkomatach numeru rejestracyjnego pojazdu. Przywoływali tegoroczny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uznał, że to jest niezgodne z prawem. - Jeżeli jest taki wyrok w stolicy, to u nas też może być to zakwestionowane - zwraca uwagę Andrzej Hawranek, szef klubu PO w RMK.
Piotr Kącki ripostuje: - Póki co wyrok warszawski jest nieprawomocny.
A co będzie, jeżeli się uprawomocni? - To żaden precedens. Sąd w Krakowie może przecież orzec inaczej - komentuje Witold Liguziński ze Stowarzyszenia Obywatel na Straży, które popiera proponowane zmiany w strefie. Liguziński jest miłośnikiem prawa, znanym m.in. z tego, że zaskarżył jedną z uchwał antysmogowych i wygrał. Teraz podkreśla, że wpisywanie numeru rejestracyjnego ogranicza fałszerstwa - np. takie, że do strefy przyjeżdża dwóch znajomych, jeden płaci, drugi nie, ale gdy zostaje wezwany do zapłaty kary, to przedstawia kwitek kolegi.
Radni zwracają jednak uwagę, że przecież w Starym Mieście i na Kazimierzu są parkomaty bez funkcji wymagającej wpisywania numeru rejestracyjnego. Obecnie w strefie jest 540 parkomatów z możliwością wpisywania numeru rejestracyjnego i 432 bez takiej funkcji, ale Miejska Infrastruktura ma je systematycznie wymieniać na nowe.
Radni ostateczną decyzję w sprawie zmian w strefie podejmą podczas sesji zaplanowanej na 22 listopada. Do 20 listopada będą przygotowywać poprawki.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 1. Dlaczego wychodzimy na pole?
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski