Na ulicę Wioślarską ciągle przychodzą mieszkańcy z różnych dzielnic miasta. Wolontariusze, zgłaszają się do dowódcy straży pożarnej. Dostają konkretne zadania. Mężczyźni kierowani są do podawania worków z piaskiem. Inna grupa zapełnia worki piaskiem dostarczonym przez koparkę.
Sytuacja na Wioślarskiej przedstawia się następująco. Do końca ulicy podjeżdżają wielkie ciężarówki z piaskiem. Wysypują go i odjeżdżają. Z tego miejsca koroną wałów dwie koparki przewożą piasek na odległość około stu metrów w stroną Bielan. Tam zrzucają piasek na wielką kupę. Ludzie go workują. Dalej ustawiony jest szpaler ludzi długości ponad 300 metrów. Podają sobie worki z rąk do rąk. Na końcu zrzucają do podstawy wałów i tu strażacy uszczelniają przecieki. Wał wiślany ma długie na około 50 metrów pęknięcie wzdłużne na szczycie. Strażacy bardziej obawiają się jednak przecieków w jego podstawie i te miejsca zabezpieczają.
Na wale wiślanym przy ul. Wioślarskiej pracują przede wszystkim strażacy, strażnicy miejscy, więźniowie, harcerze i żołnierze. Dużą grupę stanowią wolontariusze, w tym dużo kobiet, które przede wszystkim zawiązują worki z piaskiem. Spośród wielu pań dwie zdecydowały się na przenoszenie worków. Są to siostry Barbara i Ewelina Spicha z Ruczaju. Inne siostry Małgorzata i Maria Kaupe przecinają sznurek do wiązania worków.
POWÓDŹ W KRAKOWIE: DZIEŃ DRUGI. ZDJĘCIA
KRAKÓW POD WODĄ. DZIEŃ TRZECI ZDJĘCIA
POWÓDŹ W REGIONIE TARNOWSKIM. ZDJĘCIA