Zobacz także:
Mężczyzna, chociaż pochodzi z Krakowa, od lat mieszka z rodziną w Londynie. Gdy tam stracił pracę, kolega zaproponował mu, by wybrał się do Brazylii. Parzelski dostał od niego bilet w jedną stronę i poleciał. Nie wiadomo po co - Polak tłumaczył jedynie niejasno, że miał przywieźć koledze dwie brazylijskie komórki. Z lotniska miał go ktoś odebrać. Ale nikt się nie pojawił.
Polak nieźle sobie radził w czasie swojego pobytu w Sao Paulo. Jedzenie i papierosy przynosiły mu służby porządkowe lotniska. Wreszcie zainteresowały się nim brazylijskie media, w tym lokalna gazeta "Folha", która o historii mężczyzny poinformowała Jacka Sucha, konsula generalnego RP w Sao Paulo.
- Mężczyzna opuścił lotnisko trzy dni temu. Zabraliśmy go do szpitala, aby sprawdzić, czy jest w dobrym stanie zdrowia - opowiada Jacek Such w rozmowie z "Gazetą Krakowską". Robert Parzelski kolejną noc spędził w hotelu, gdzie czekał na samolot powrotny do Londynu.
- Udzieliliśmy mu kredytu na zakup biletu i zapłacenie za pobyt. Zobowiązał się do jego spłaty po powrocie do Londynu. W sobotę powinien już być w domu z rodziną - dodaje konsul.
Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**
Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**
Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail