- Oczywiście Mombaj jest nadal z nami. Myślę, że na dobre zakończenie tej historii nie musimy czekać, ponieważ wiele dobrego dzieje się już teraz. Po pierwsze pies po zakończeniu akcji krakowskiego schroniska, nie wrócił do niego, nadal przebywa w budynku naszej siedziby przy al. Jana Pawła II 188. Każdego dnia opiekują się nim nasi funkcjonariusze, którzy aktualnie pełnią służbę. A co więcej ... adopcją Mombaja jest zainteresowanych kilku strażników miejskich, aktualnie rozmawiają ze swoimi rodzinami na ten temat. Myślę, że znalezienie dla niego domu na stałe to kwestia czasu - mówi nam Marek Anioł, rzecznik prasowy Straży Miejskiej Miasta Krakowa.
Przypominamy, że na początku stycznia br. (red. 6 stycznia) Krakowianie tłumnie ruszyli do schroniska dla zwierząt przy ulicy Rybnej, by na czas mrozów zabrać zwierzęta do swoich domów. Jak to bywa w przypływie euforii, każdy parkował gdzie tylko mógł i biegł by zabrać ze sobą czworonoga. Na miejscu pojawiła się Straż Miejska. Bardzo szybko pojawiły się komentarze, że funkcjonariusze przyjechali skorzystać na tym, że ludzie mają dobre serce dla zwierząt.
Niezwłocznie zainterweniował w tej sprawie poseł Lewicy Łukasz Litewka, który na swoim facebookowym profilu napisał: - Szybko Akcja w krakowskim schronisku to miazga, mam wrażenie że zjechało się tam pół Polski. Na podziękowania przyjdzie czas, teraz wolontariusze i pracownicy mają ręce pełne roboty bo chętnych jest wiele. Otrzymałem pilne zgłoszenie od schroniska, że niestety Straż Miejska właśnie podjechała i daje mandaty zaparkowanym samochodom. Ok, może nie ma tam miejsc do parkowania, ale po co psuć tak piękną inicjatywę i jeszcze karać ludzi, którzy poświęcili swój czas i otworzyli serca dla psiaków. W minutę zdobyłem numer do Komendanta Straży Miejskiej. Dwie minuty trwała rozmowa. Zaraz będzie po wszystkim, a Komendant jeszcze mówi tak: My tam Panie Pośle jak już jesteśmy na miejscu to weźmiemy jeszcze psiaka do przenocowania u nas w straży. Mandatów nie będzie, będzie dobrze. Nic nam nie zepsuje tej inicjatywy.
Jak się okazało ... strażnicy miejscy ze schroniska nie wrócili z pustymi rękami. Funkcjonariusze w ramach akcji "mrozy" przygarnęli psa Mombaja.
- Piękny i emocjonujący dzień w krakowskim schronisku. Wśród tak wielu osób zatroskanych losem psiaków pojawiliśmy się i my. W odpowiedzi na apel KTOZ Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie tymczasowo przyjęliśmy do swojej rodziny Mombaja! Przez najbliższe dni będzie przebywał w naszej komendzie, a całodobową opiekę nad nim będzie sprawował dyżurujący strażnik, dbając o to, by Mombaj czuł się komfortowo i bezpiecznie - informowała wówczas krakowska SM na swoim profilu na Facebooku.
Łącznie 123 psiaki ze schroniska przy ul. Rybnej zostały przygarnięte przez mieszkańców Krakowa na czas srogich mrozów. Na dzień 24 stycznia br. do schroniska wróciło tylko 20 zwierząt, a tymczasowi właściciele kolejnych 22 czworonogów poinformowali Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, że na razie ich nie oddają, ale na stałe nie mogą ich zatrzymać. Natomiast wszystko wskazuje na to, że wszystkie pozostałe psy - 81. zaopiekowane na okres mroźnej pogody, znajdą stałe domy.
Fontanna młodości czyli przełomowe odkrycie
