Specjalne zadanie od premiera
Do postawienia w stan oskarżenia grupy działaczy KSS „KOR” oraz „Solidarności” władze przygotowywały się od początku stanu wojennego. Wprawdzie wraz z jego wprowadzeniem objęto abolicją czyny popełnione przed 13 grudnia 1981 r., to nie odnosiła się ona do czynów z artykułu 128, paragraf 1 Kodeksu karnego, w związku z artykułem 123 kk. Pierwszy z nich stanowił: „Kto w celu usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej podejmuje działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat trzech”. Drugi miał znacznie ostrzejszy wydźwięk: „Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części terytorium, obalenie przemocą ustroju lub osłabienie mocy obronnej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat pięciu albo karze śmierci”. Na podstawie tych zapisów planowano obarczyć winą działaczy opozycji, zarzucając im eskalację konfliktu politycznego i doprowadzenie do sytuacji, w której konieczne było wprowadzenie stanu wojennego. Początkowo śledztwem objęto trzydzieści osób, ale ostatecznie ograniczono ich liczbę do jedenastu. Do tzw. jedenastki zaliczeni zostali: Jacek Kuroń, Jan Lityński, Adam Michnik, Henryk Wujec oraz Andrzej Gwiazda, Seweryn Jaworski, Marian Jurczyk, Karol Modzelewski, Grzegorz Palka, Andrzej Rozpłochowski i Jan Rulewski. Sprawę traktowano priorytetowo.
Na początku stycznia 1982 r. odbyło się spotkanie z udziałem gen. Józefa Baryły (szefa Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego), gen. Józefa Szewczyka (naczelnego prokuratora wojskowego), gen. Kazimierza Lipińskiego (prezesa Izby Wojskowej Sądu Najwyższego) i płk. Henryka Walczyńskiego (dyrektora Departamentu III MSW) – krytycznie oceniono wówczas materiał dowodowy zgromadzony wobec osób działających w KOR. Na szybkie rozwiązanie sprawy naciskał I sekretarz KC PZPR i premier Wojciech Jaruzelski. „Zadanie zlecone przez Premiera to proces Kuronia i jego wspólników za działalność antypaństwową. Muszą się tym zająć wszystkie jednostki operacyjne SB, a głównie Biuro Śledcze” – przekazywał rozkaz Jaruzelskiego organom ścigania Czesław Kiszczak, szef MSW. Bezpośrednim koordynatorem działań było podległe mu Biuro Śledcze, na czele którego stał doświadczony oficer MSW, płk Hipolit Starszak. Powołano specjalny zespół, składający się z przedstawicieli Wydziału Administracyjnego KC PZPR, Prokuratury Generalnej i Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Negocjacje
Na podstawie zebranych pośpiesznie materiałów dowodowych, w tym między innymi przejętych dokumentów „Solidarności” i danych z podsłuchów i donosów, Naczelna Prokuratura Wojskowa wszczęła śledztwo 1 lutego 1982 r. Kilka miesięcy później, 3 września 1982 r., potencjalnym oskarżonym działaczom dawnego KSS „KOR” zmieniono internowanie na aresztowanie. Objęto nim Jacka Kuronia, Jana Lityńskiego, Adama Michnika, Zbigniewa Romaszewskiego i Henryk Wujca. W grudniu podobnie postąpiono wobec członków Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”: Andrzeja Gwiazdy, Seweryna Jaworskiego, Mariana Jurczyka, Karola Modzelewskiego, Grzegorza Palki, Andrzeja Rozpłochowskiego i Jana Rulewskiego. Wszystkim wymienionym, a także dwóm przebywającym za granicą działaczom KSS „KOR”, Janowi Józefowi Lipskiemu i Mirosławowi Chojeckiemu, postawiono zarzut z artykułu 123 kk.
Chociaż na mocy amnestii uchwalonej przez Sejm PRL 21 lipca 1983 r. zwolniono większość aresztowanych za „przestępstwa” popełnione w okresie obowiązywania stanu wojennego, formalnie zakończonego dzień później, to z więzienia nie wypuszczono jednak ani członków KSS „KOR”, ani też wspomnianych wyżej przywódców „Solidarności”, którym szykowano proces. W międzyczasie władze PRL próbowały skłonić ich do emigracji, ze względu na światowy rozgłos jaki towarzyszył ich aresztowaniu. Byli to bowiem znani działacze, a wiadomość o ich uwięzieniu szybko dotarła na Zachód i wywołała protesty. Sprawę nagłośnili pozostający na wolności byli członkowie KOR, m.in. Anka Kowalska, Halina Mikołajska, Ewa Milewicz, Antoni Pajdak, Aniela Steinsbergowa i ks. Jan Zieja. W obronie uwięzionych słano listy i petycje do władz. Pod jednym z nich podpisali się znani intelektualiści i twórcy m.in.: Andrzej Wajda, Andrzej Kijowski, Halina Mikołajska, Marian Brandys, Julian Stryjkowski i Stefan Kieniewicz.
W sierpniu 1983 r. propozycję emigracji dostali Kuroń i Michnik. Natomiast w październiku 1983 r. ofertę wyjazdu na pięć lat skierował do pozostałych opozycjonistów za pośrednictwem abp. Bronisława Dąbrowskiego szef MSW Czesław Kiszczak. Aresztowani nie skorzystali z tej propozycji. Nadal więc prowadzono negocjacje w tej sprawie. Prymas Polski Józef Glemp zaproponował objęcie uwięzionych amnestią z 1983 r. w zamian za zobowiązanie się przez nich do zaprzestania publicznej działalności do 1986 r. Władze PRL poparły taki kompromis. Nieoficjalnie opowiedziała się za nim też Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność”, czyli podziemne władze związku. Jednak w oficjalnym komunikacie z posiedzenia 15 maja 1984 r. przedstawiła nieco inną wizję, czyli „potwierdziła swoje dotychczasowe stanowisko w sprawie bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więzionych za czyny popełnione z pobudek politycznych i niestawiania ich przed koniecznością podejmowania dwuznacznych moralnie decyzji”. Większość „jedenastki” odmówiła zobowiązania się do zaniechania działalności.
Sześć przejawów „wrogiej” działalności
Wszyscy czterej działacze KSS „KOR” zostali oskarżeni o to samo przestępstwo, ale miało ono zostać przez nich popełnione w różnym czasie. W przypadku Kuronia i Michnika od września 1977 do sierpnia 1982 r., Romaszewskiego od lutego do sierpnia 1982 r., zaś Wujca od września 1977 do grudnia 1981 r. Zarzucano im, że „w Warszawie i innych miejscach Polski oraz poza jej granicami, działając w celu obalenia przemocą ustroju i osłabienia mocy obronnej Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej poprzez zerwanie jedności sojuszniczej ze Związkiem Radzieckim, podjęli w porozumieniu z osobami objętymi odrębnymi postępowaniami czynności przygotowawcze zmierzające do tego celu”. W akcie oskarżenia wyszczególniono sześć szczególnych przejawów tej „wrogiej działalności”. W pierwszym obwiniano ich, że „wzywali do tworzenia bądź zakładali nielegalne związki lub organizacje”. Przy czym oprócz KOR wymieniano też inne organizacje, w tym Wolne Związki Zawodowe czy Studenckie Komitety Solidarności, w których nie pełnili funkcji. Kuriozalne było też oskarżanie Kuronia i Michnika za czyny po grudniu 1981, gdyż obaj byli internowani od 13 grudnia 1981 r. i do sierpnia 1982 r. pozostawali pod nadzorem Służby Więziennej.
Proces byłych działaczy KSS „KOR” miał nietypowy charakter i zakończył się szybko. Pierwszego dnia odczytano jedynie akt oskarżenia i odroczono rozprawę do 18 lipca. Natomiast drugiego dnia przewodniczący składu sędziowskiego odczytał oświadczenie o zarządzeniu przerwy w rozprawie. Pretekstem był apel Rady Krajowej Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego do Sejmu PRL z 16 lipca 1984 r. o „ogłoszenie amnestii, m.in. i dla osób, które dopuściły się przestępstwa z powodów politycznych”. Przerwa w rozprawie została ogłoszona „do chwili podjęcia decyzji w przedmiocie amnestii przez Sejm PRL”. Uchwalenie amnestii nastąpiło 21 lipca. Objęto nią skazanych i tymczasowo aresztowanych za czyny polityczne. Oznaczało to zakończenie zarówno procesu KSS „KOR”, jak też całej tzw. sprawy jedenastki, której był on częścią.
Dlaczego zatem władze postawiły przed sądem działaczy KSS „KOR”, by potem na mocy amnestii przerwać proces? Otóż – jak jeszcze pod koniec 1982 r. stwierdzał Czesław Kiszczak – proces członków KSS „KOR” miał być „papierkiem lakmusowym” i testem na to, czy potwierdzi się teza szefa MSW, że „będzie to bezpieczniejszy proces – dużo ludzi ma negatywne zdanie o tej organizacji”. Kiszczak sądził najwyraźniej, że próba osądzenia działaczy spod szyldu „KOR” nie wywoła w społeczeństwie większych kontrowersji. Nie pierwszy i nie ostatni raz się mylił.
