
Wawelskie koty
Nie są stałymi mieszkańcami zamku, ale regularnie odwiedzają wawelskie wzgórze. - Często są to koty, które pokonują po prostu mury wawelskie, przychodzą, a później jak to koty odchodzą - mówi Magdalena Młodawska z Zamku Królewskiego na Wawelu.
Ale jeden kot ponoć nie wychodzi poza obszar wzgórza, a Muzeum posiada budżet, w ramach którego zapewnia mu wyżywienie i opiekę weterynaryjną w momencie, gdy jest taka potrzeba.
Wieczorami, już po zamknięciu wzgórza dla turystów, można spotkać spacerującego jeża, przelatującego nietoperza, ale też na przykład sowę. Kiedyś przylatywał też zielony dzięcioł.
- Nasz Zamek to swego rodzaju enklawa dla dzikich zwierząt - dodaje Magdalena Młodawska z Wawelu.

Wawelskie zwierzaki cd.
Poza stałym kotem są jeszcze... jerzyki. Grasują wokół baszty i głośno akcentują swoją obecność. To wawelscy muzycy drugiego planu podczas letnich koncertów festiwalu "Wawel o zmierzchu".

Włodek
I jak to czasem w dziennikarskiej pracy bywa - zaliczyliśmy wpadkę. Układając naszą galerię, zapomnieliśmy o jeszcze jednym muzealnym mruczku: Włodku. Na szczęście Kocur wziął sprawy we własne pazurki i napisał do nas tak:
"No tak... A mnie się wydawało, że jestem celebrytą... Więc dobrze, przedstawię się: mam na imię Włodek i od pięciu lat mieszkam i rządzę w Domu Zwierzynieckim, oddziale Muzeum Krakowa. Mój starszy kolega, kustosz Hipolit, przetarł dla mnie, zwykłego schroniskowego kota, szlaki muzealnej kariery i teraz można mnie spotkać na Zwierzyńcu. Ja nie wiem, jak oni sobie kiedyś beze mnie radzili... Ostatnio chciałem się o tym przekonać i wyszedłem z domu na pięć długich, listopadowych dni. Brrr! Co za poświęcenie z mojej strony! Szukało mnie wtedy pół Polski, a nawet Chicago. Moi muzealnicy się sprawdzili, więc wróciłem, żeby mieć na wszystko oko. Jeśli chcecie mnie odwiedzić, to zapraszam na ul. Królowej Jadwigi 41. Może nawet będę łaskaw was oprowadzić po wystawie?"