W obliczu katastrofy zarząd podjął trudną decyzję - około 50 osób ma stracić pracę. Zwolnienia mają rozpocząć się 1 kwietnia.
Wczoraj odbyło się spotkanie mediacyjne prezesa zarządu Jarosława Handzla z przedstawicielami związków zawodowych. Zarząd firmy ma 20 dni rezerwy do podpisania porozumienia o zwolnieniach grupowych.
- Prawda jest brutalna - mówi prezes zarządu Jarosław Handzel. - Kontrakty lecznicze z Narodowym Funduszem Zdrowia w tym roku są niższe niż w latach poprzednich o 25-27 procent. Spółka jest zadłużona od kilku lat. Obecnie jest na minusie na ponad 1,7 miliona złotych. Restrukturyzacja jest koniecznością.
W Uzdrowisku Krynica-Żegiestów pracuje 351 osób i działają trzy związki zawodowe - Niezależny Związek Zawodowy Solidarność z przewodniczącym Zdzisławem Skwarkiem na czele, Związek Zawodowy Pracowników Uzdrowiska Krynica- Żegiestów oraz Związek Zawodowy Pielęgniarek.
Związkowcy zawsze mieli ogromny wpływ na strategiczne decyzje dotyczące spółki. PoKrynicy krąży opinia, że wręcz rządzili nią przez długie lata. Teraz poproszono ich o zgodę na zwolnienia grupowe.
- Zmniejszenie kontraktu z NFZ to dla nas bolesny cios, bo przecież zasadniczym źródłem naszego dochodu jest lecznictwo sanatoryjne i szpitalne - mówi Handzel.
- Sytuację pogorszyła niedawna gminna podwyżka podatków od nieruchomości. Musimy zatem ciąć koszty, niestety poprzez zwolnienia. Sądzę, że negocjacje ze związkami zawodowymi skończą się pomyślnie i otrzymam od nich zgodę. Przecież chodzi o być albo nie być dla naszej firmy.
Kierownictwo Uzdrowiska Krynica-Żegiestów prowadzi także rozmowy z ministrem skarbu i Urzędem Marszałkowskim w Krakowie w sprawie zastrzyku finansowego na remont pijalni. Sprawa jest pilna. Spółka nie ma pieniędzy na kosztowną modernizację obiektu, w którym ma odbyć się Forum Ekonomiczne Polska - Wschód.
