https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krynica-Zdrój: w sobotę arie operowe zawładnęły deptakiem

Stanisław Śmierciak
Śpiewają Magdalena Idzik i Katarzyna Trylnik, a z dyrygencką batutą w ręce orkiestrę prowadzi Mirosław Jacek Błaszczyk
Śpiewają Magdalena Idzik i Katarzyna Trylnik, a z dyrygencką batutą w ręce orkiestrę prowadzi Mirosław Jacek Błaszczyk Stanisław Śmierciak
W sobotnią noc wszystkie moce sprzyjały dyrektorowi Bogusławowi Kaczyńskiemu, publiczności i wykonawcom najważniejszego koncertu w całym Europejskim Festiwalu im. Jana Kiepury. Podczas plenerowej gali było w miarę ciepło, nie wiał wiatr i nie padał deszcz. Na niebie i scenie błyszczały gwiazdy.

Telewizyjne widowisko plenerowe "Tu gdzie śpiewał Jan Kiepura" zgromadziło największą widownię ze wszystkich festiwalowych koncertów. Kilka tysięcy miłośników opery i operetki wypełniło cały deptak przed Starym Domem Zdrojowym, mimo skromniejszej, niż dawniej produkcji (nie było baletu i telebimów).

Z festiwalowych bywalców z całego świata nie zabrakło m.in. Bogumiły Filip, która kolejny raz przyleciała z Sydney w Australii. Podróż do Polski zajęła jej dwie doby. W Krynicy-Zdroju nie tylko słucha pięknej muzyki i śpiewu. Również fotografuje i filmuje. Z lokalnych notabli na widowni zasiadł m.in. wicemarszałek Małopolski Leszek Zegzda.

Koncert na deptaku zachwycał nie tylko pięknymi, operowymi ariami i pieśniami. Ze sceny raz po raz płynęły szlagiery z największych musicali i filmów. Dyrektor festiwalu Bogusław Kaczyński tradycyjnie zadbał o to, aby na scenie zaprezentowali się artyści znani z poprzednich lat w Krynic y oraz zupełnie nowi wykonawcy.

Zaśpiewali m.in. Magdalena Idzik, Katarzyna Trylnik, Sylwester Kostecki, Romuald Spychlski, Rafał Songan i Marek Szymański. Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Śląskiej w Katowicach poprowadził z brawurą Mirosław Jacek Błaszczyk, który od lat jest jednym z ulubieńców publiczności krynickiego festiwalu.

Sam dyrektor Kaczyński siedział skromnie z boku sceny i snuł opowieści o gwiazdach opery. Publiczność, która nie żałowała owacji, zachęcał do jeszcze większego aplauzu. - Żebym miał argumenty do utrzymania transmisji w telewizji - mówił.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska