
- Krzysztof był namawiany do solowej kariery, sami wiedzieliśmy, że już z nas „wyrastał” - mówi dziś Marian Lichtman. - Straciłem przyjaciela i bratnią duszę, polska muzyka straciła wspaniałego artystę, z którym odchodzi pewna epoka. To jedna z najsmutniejszych chwil w moim życiu.[/cyt]
Po odejściu z Trubadurów, mentorem Krzysztofa Krawczyka stał się wtedy Andrzej Kosmala, rzutki menedżer, który wykorzystując szczeliny w peerelowskim systemie, przeszczepiał na polski grunt zachodnie wzory budowania kariery popowych gwiazd. I szybko zaczął odnosić sukcesy - jego podopieczny stał się wkrótce bożyszczem tłumów.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

- To było jakoś pod koniec lat 70. Ówczesny prezes Radiokomitetu, Maciej Szczepański, obraził się na mnie za to, że nie wygrałem festiwalu w Sopocie. Zamiast mieć pretensje do jury, uznał, że to ja nie zaśpiewałem wystarczająco dobrze. Zostałem... zawieszony w czynnościach i otrzymałem szlaban w radiu i telewizji - opowiadał Krzysztof Krawczyk.[/cyt]
Zmęczony utarczkami z polską rzeczywistością w 1979 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych. - Początkowo koncentrowałem w klubach polonijnych. Potem występowałem także w kościołach, szkółkach parafialnych, na odpustach i piknikach... Musiałem zacisnąć zęby i zapomnieć o tym, że w Polsce byłem gwiazdą. W najtrudniejszych chwilach, kiedy nie było kontraktów na występy, chwytałem się nawet pracy fizycznej. Pracowałem na różnych budowach: jeździłem jako kierowca, kładłem papę na dachach i tynkowałem werandy. Choć moja duma ucierpiała, nauczyłem się pokory- podkreślał.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

Krzysztof Krawczyk i Sławomir Kowalewski
Krzysztof Krawczyk rozkochał w sobie wtedy prawie wszystkie Polki. Fanki tłumnie szturmowały garderobę i piosenkarz, jak potem sam przyznał po latach, zmieniał kobiety jak rękawiczki. W ciągu jednej dekady dwa razy się ożenił i... dwa razy się rozwiódł.
Nagrywał przebój za przebojem, był gwiazdą festiwali. Radio co chwilę emitowały kolejne jego piosenki: „Byłaś mi nadzieją”, „Parostatek”, „Rysunek na szkle”, „Byle było tak” czy „Pamiętam ciebie z tamtych lat”. Półki na meblościance w jego mieszkaniu uginały się pod ciężarem zdobytych trofeów. Aż w pewnym momencie coś zazgrzytało.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...

W końcu udało mu się trafić z występami do najsłynniejszych kasyn w USA - w Las Vegas, Reno i Atlantic City. Tam jednak pojawiły się też nałogi: leki, narkotyki, alkohol. - Tak się złożyło, że poznałem wtedy moją obecną żonę Ewę - poczucie bezpieczeństwa, jakie mi zapewniła, pomogło mi wyzwolić się z nałogu - wyznał.
Na emigracji przebywał do 1985 roku. Uległ namowom i wrócił do Polski. Był to już jednak inny kraj niż ten, z którego wyjeżdżał. Na rodzimy rynek weszły zachodnie koncerny muzyczne, lansowano nowych wykonawców. Znalazł swoją niszę w muzyce tanecznej, nagrał głośny duet z Bohdanem Smoleniem „Dziewczyny, które mam na myśli”. W 1988 roku uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu koło Buszkowa - miał pękniętą żuchwę, uszkodzone kości policzkowe, złamaną szczękę, centralne zwichnięcie stawu biodrowego i złamaną nogę. Wtedy też ponownie w jego życiu pojawiła się głęboka wiara.
CZYTAJ DALEJ >>>>
...