- Musi Pan jak najszybciej zapomnieć o meczu w Poznaniu.
- Tak, dobrze, że szybko mamy kolejny mecz i na nim się możemy skupić. Mogliśmy na pewno lepiej zagrać w Poznaniu, ale są derby i tylko teraz o nich myślimy.
- Zdobył Pan dwie bramki, ale sędzia ich nie uznał, pierwszej po weryfikacji VAR i trzeba sobie powiedzieć uczciwie, że były to decyzje słuszne.
- Jak to ma sędziom pomagać, to jestem za. Skoro te bramki były nieprawidłowe, to nie ma co dyskutować i tyle. Wiadomo, że kontrowersji i tak jest dużo, ale myślę, że VAR pomaga.
- Pan nie ma najlepszych doświadczeń z tą technologią…
- Tak, nie uznano mi już trzech bramek. Nic nie zrobię, żyje się dalej. Jeśli były nieprawidłowe, to słusznie.
- W środę będą pańskie trzecie derby Krakowa. Na razie ma Pan bardzo dobry bilans indywidualny – dwa spotkania, dwa gole.
- Chciałbym podtrzymać tę passę w środę, pomóc drużynie strzelonymi bramkami. Na pewno czeka nas ciężki mecz, ale gramy u siebie, przed własnymi kibicami i jesteśmy w stanie zdobyć trzy punkty.
- Zna Pan już atmosferę derbów, ale tę wyjazdową, przy nieprzychylnej publiczności, teraz będzie inaczej.
- Tak, pierwszy raz będę grał w derbach na stadionie Cracovii. Liczę na wsparcie kibiców. Grałem w derbach Dolnego Śląska, ale w Krakowie to co innego.
- Wiadomo jaki to jest mecz – kibice mogą wybaczyć wam słabszą rundę, gdy wygracie z odwiecznym rywalem.
- Gdybyśmy wygrali derby, plama zostałaby zamazana. Ale patrzymy szerzej. To najważniejszy mecz, bo jest najbliższy. Możemy jeszcze wskoczyć wyżej i próbować powalczyć o ósemkę. Potrzebne byłby jeszcze dwa kroki w tym roku.
- To będzie starcie najlepszych snajperów obu zespołów - Carlitosa z Wisły i Pana. Jakie on ma najlepsze piłkarskie cechy?
- Na pewno ma bardzo dobrą technikę użytkową, potrafi grać jeden na jeden. Próbuje zakładać siatki rywalom, dryblować nawet trzech przeciwników. To jest fajne, widać u niego pewność siebie, hiszpański temperament. Ma dobrze ułożoną stopę, bo tych bramek już trochę strzelił.
- To będzie pańska rywalizacja z obroną Wisły, szczególnie z ostoją defensywy „Białej Gwiazdy” Arkadiuszem Głowackim. Już miał Pan przyjemność z nim rywalizować.
- Tak, to bardzo ciężka rywalizacja, wiadomo, że to silny, doświadczony zawodnik. Będzie trudno, ale nie ma obrońców, których się nie da przechytrzyć, zawsze można znaleźć sposób na wygranie pojedynku.
- Po jego stronie stoi doświadczenie, po Pana – młodość.
- Młodość jest „w gazie”, na świecie też, więc liczę na to, że młodość będzie górą.
- Wisła jest w małym kryzysie, przegrała dwa kolejne mecze, zmieniła trenera. To może działać na waszą niekorzyść – jej piłkarze będą podrażnieni.
- Wiemy o tej zmianie, ale zajmujemy się tylko sobą. To, czy Wisła ma problemy, czy nie, schodzi na dalszy plan. Na pewno będzie dużo walki. Mamy pomysł na ten mecz i będziemy chcieli go zrealizować.
- W polskiej ekstraklasie wśród snajperów też jest walka rutyny z młodością. Teraz należący do młodego pokolenia Jakub Świerczok popisał się dwoma hat-trickami z rzędu i ma już 15 goli. Pan strzelił 9. Jak Pan odbiera tę rywalizację?
- Teraz mi odskoczył. Ma fajny okres w Zagłębiu, jego bramki dają drużynie punkty, ale zajmuję się głównie swoim rozwojem, bo wiem, że jeszcze dużo pracy przede mną, by grać gdzieś wyżej.
- Miał Pan kiedyś wzór do naśladowania?
- Gdy jeszcze nie grałem w ekstraklasie, patrzyłem na Michala Papadopulosa w Zagłębiu. Widziałem jak gra tyłem do bramki, strzela gole głową i fajnie wykańcza akcje. Bardzo mi się to podobało, też gram odwrócony plecami do bramki, lubię wykańczać akcje po wrzutkach z boku. Dużo mi podpowiadał jako bardzo młodemu zawodnikowi.
- A ze światowej piłki?
- Patrząc na moje parametry to na pewno przyglądam się Robertowi Lewandowskiemu, Harry’emu Kane’owi. Od każdego zawodnika można coś wyciągnąć.
- Pracuje Pan z trenerem mentalnym, psychologiem? Chodzi mi o karne, bo ma Pan nieprawdopodobne opanowanie, gdy podchodzi Pan do „jedenastek”.
- Pracowałem z Pawłem Habratem, gdy byłem jeszcze zawodnikiem Zagłębia, mam fajne wspomnienia, ale teraz nie. Gdybym miał problem z głową, to bym się tym zajął, ale nie mam kłopotów.
- Można podziwiać pański spokój. Gdyby w meczu z Wisłą zdarzył się karny w ostatniej minucie, to podejdzie Pan do niego bez obaw?
- Na pewno nie będę miał obaw, po to się trenuje, by strzelać pewnie. Piłka wpada do siatki i liczę na to, że nadal tak będzie.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska