
Rosja największym beneficjentem wojny w Izraelu
Paweł Rakowski, ekspert ds. bliskowschodnich, powiedział dla portalu i.pl, że największym beneficjentem wojny w Izraelu jest Rosja. Wymienił również korzyści, jakie Kreml czerpie na wojnie na Bliskim Wschodzie.
- Rosja przez dekady sponsorowała i zbroiła czy to palestyńskie, czy to arabskie, czy islamskie organizacje. Nawet oficjele Hamasu przekazują, że w Strefie Gazy mają montownie karabinów kałasznikow na oficjalnej rosyjskiej licencji - powiedział ekspert ds. bliskowschodnich.
- Rosja tak właściwie, kiedy otworzył się drugi front tej wojny, bo należy pamiętać, że wojnę na Ukrainie i wojnę na Bliskim Wschodzie musimy postrzegać jednocześnie, to Putin automatycznie zyskał bardzo dużo. Po pierwsze amerykańska opinia publiczna przeszła z konfliktu na Ukrainie na konflikt na Bliskim Wschodzie. Drugą rzeczą jest to, że światowa lewica i światowy dżihad ponownie się zjednoczyli i destabilizują sytuację w krajach europejskich i krajach zachodnich. Możemy spodziewać się niestety zamachów, gwałtownych demonstracji i licznego zamętu - wskazał Paweł Rakowski.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Sznurki konfliktu prowadzą do Kremla
Paweł Rakowski zaznaczył, że wszystkie sznurki konfliktu na Bliskim Wschodzie prowadzą również do Kremla. Zwrócił również uwagę na to, że Rosja, która mając wpływ na Iran mogłaby pomóc zakończyć ten konflikt, może zażądać za to bardzo wysokiej ceny.
- Wszystkie sznurki do eskalacji tego konfliktu prowadzą też do Kremla, to znaczy widzimy od samego początku wojny, że Iran jest tym, który ciągle zwiększa temperaturę w tym kotle i wyciąga z tego bardzo duże korzyści, a Rosja ma wpływ na Iran. Gdyby Rosja mogła uspokoić ajatollahów, to oni automatycznie uspokoiliby milicje takie jak Hezbollah czy Hamas, który również jest zależny od Iranu - powiedział ekspert ds. bliskowschodnich.
- Izraelowi prędzej czy później będzie zależało, żeby tę wojnę zakończyć z przyczyn obiektywnych i praktycznych, a Rosja może być elementem, który może zażądać bardzo wysokiej ceny za swoją pomoc. Nieprzypadkowo Joe Biden podczas swojego przemówienia jednocześnie wspominał Izrael i Ukrainę, i jednocześnie zapewniał, że to wsparcie w dwóch konfliktach nie zostanie zmniejszone i "nie będzie jedno kosztem drugiego". - podkreślił w wypowiedzi dla portalu i.pl Paweł Rakowski.