W sobotnie południe, przed Muzeum PRL-u w Nowej Hucie zaparkowało kilkadziesiąt tych wyprodukowanych głównie w Niemieckiej Republice Demokratycznej aut. Na czternastą już edycję TrabiEXPO przyjechały nimi całe rodziny z dziećmi.
- Ja z mężem i dwoma synami przyjechaliśmy z Miasteczka Śląskiego. Tak jak trabanty są unikatowymi i pięknymi samochodami z duszą, tak życzliwi i radośni są ich właściciele. Dlatego po całej Polsce na zloty trabantów i nie mogło nas zabraknąć także w Krakowie - podkreślała Aleksandra Woźniak-Żak, właścicielka biało-niebieskiego trabanta z 1991 roku. - Zostajemy w Krakowie na cały weekend. Jak zawsze podczas takich zlotów mamy przygotowane jakieś atrakcje, tym razem zwiedzamy m.in. Muzeum PRL-u, wszak ten okreś nierozerwalnie wiąże się z trabantami - dodawała Aleksandra Woźniak-Żak.
Józef Baran z Krakowa posiada dwa trabanty. Tego starszego, wyprodukowanego w 1970 roku trzyma w garażu...na dywanie. - Jego pierwszym właścicielem był mój dziadek, potem oddał go mojemu tacie i teraz ja się nim zajmuje. Dbam o niego jak mogę bo przypomina mi on moje dzieciństwo i różne wycieczki - zaznaczał Józef Baran, który na zlot przyjechał trabantem z 1991 roku. - On jest troszkę przerobiony, ma nowy silnik, można się nim rozpędzić na autostradzie do 180 km/godz. i wzbudzić dość duże zdumienie wśród innych kierowców -dodaje Józef Baran.
Oczywiście podczas zlotu każdy wykorzystywał okazję, aby podglądnąć co nowego zamontował lub zmienił w swoim samochodzie inny właściciel trabanta. - Wielu uczestników zlotu zna się od lat. Tu panuje taka rodzinna atmosfera - mówi Wioletta Janus, jednak z organizatorek TrabiEXPO.