Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łącko ma fantastyczne SPA dla... jabłek

Jerzy Cebula
Kierownik przechowalni w Łącku Wojciech Piksa prezentuje nowoczesną maszynę, która pakuje czyste owoce do skrzynek
Kierownik przechowalni w Łącku Wojciech Piksa prezentuje nowoczesną maszynę, która pakuje czyste owoce do skrzynek pixabay.com, Jerzy Cebula
Nowoczesna przechowalnia owoców i warzyw powstała w Łącku. Spółdzielnia Ogrodnicza Ziemi Sądeckiej wybrała to miejsce, żeby być bliżej swoich głównych dostawców. Będą mieli skup i przechowalnię blisko sadów, pól i ogrodów.

Budowa i nowoczesna technologia zapewniająca owocom delikatne mycie, suszenie i przechowywanie w idealnych warunkach kosztowała 8 mln zł. Była możliwa dzięki wsparciu z Unii Europejskiej.  Połowę sumy spółdzielnia pozyskała, połowę wyłożyła sama. - Mamy tutaj cztery komory, które pomieszczą 750 ton jabłek - opowiada nam kierownik przechowalni Wojciech Piksa. - Jak na nasze potrzeby, to mało, ale cieszymy się z tego, co mamy. Prezes spółdzielni Józef Sułkowski zapewnia, że stopniowo budowane będą kolejne komory chłodnicze na owoce i warzywa.

Zautomatyzowana linia

Proces przygotowania owoców i warzyw do kilkumiesięcznego przechowywania jest całkowicie zautomatyzowany. Najpierw spółdzielnia kupi jabłka od dostawców. Potem maszyna poselekcjonuje, wykąpie i umieści w skrzynkach. A na koniec owoce zostaną rozlokowane w klimatyzowanych komorach, żeby nie tracąc świeżości trafić po kilku miesiącach do sklepów. 

- Jako spółdzielnia mamy obowiązek skupować owoce od naszych producentów, których mamy teraz ponad stu - podkreśla prezes Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej Józef Sułkowski. 
Z powiatu nowosądeckiego rocznie do skupu spółdzielni z Nowego Sącza trafia od 5 do 7 tysięcy ton jabłek. - Teraz możemy przyjąć ich więcej. Do tego w miejscu, gdzie mamy najwięcej ich dostawców - podkreśla prezes

Susza trapi sadowników

Rolnicy z Łącka są zadowoleni z bliskości nowej przechowalni, ale martwią się, że tegoroczne jabłka nie będą tak smaczne jak zazwyczaj. Z powodu suszy owoce mają też mniejszą objętość. - Są nawet o 40 procent mniejsze. Owoce, które powinny mieć  7,5 cm średnicy, mają 6 cm. A to już klęska - martwi się  Wojciech Piksa. 

Jan Zbozień, sadownik z Łącka potakuje: - Jabłka po prostu wysychają i są mniej smaczne, nie mają też właściwego koloru ani rozmiaru. Jeżeli ktoś ma starszy sad, to mniejszy kłopot, bo stare drzewa są mocno ukorzenione. 

Sadownicy wskazują też na inne produkty rolne. - Duży kłopot mają producenci warzyw korzeniowych - dodaje Wojciech Piksa. - Obawiam się, że jesienią klienci naszej spółdzielni nie znajdą łatwo dorodnych korzeni marchwi czy pietruszki.  

Do przechowalni pewnie nie trafią w tym roku śliwki węgierki, bo ich po prostu nie będzie. Susza bardzo szkodzi tym owocom. Pierwsze zbiory wylądują w przechowalni w połowie września. 

25 milionów złotych kosztowała przechowalnia jabłek Spółdzielni Ogrodniczej w Nowym Sączu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska