Łączyła ich ciężka praca, radość, a czasem łzy

Przeżyć wspólnie w zdrowiu miłości i wzajemnym zrozumieniu 50 i 60 lat to wielki sukces. Każda z bobowskich par, która świętowała jubileusz Złotych i Diamentowych Godów podkreśla, że najważniejsza jest miłość, wzajemne zrozumienie oraz wspólna pomoc. Państwo Helena i Stanisław Cieślowie całe życie ciężko pracowali.

- Łatwo nie było. Mąż pracował w gospodarstwie, jak to na wsi. Wychowaliśmy ośmioro dzieci - pięciu synów i trzy córki. Jedna córka chorowała, zmarła gdy miała 28 lat. To był dla nas wielki cios. Ja pracowałam w spółdzielni Koronka prawie całe życie. Dzięki temu mam emeryturę, która przydaje się na leki, bo nie ukrywam, że i u męża i u mnie ze zdrowiem jest coraz gorzej. Niestety koronek już nie dam rady zrobić bo zdrowie nie pozwala - opowiada Helena Cieśla.

Jak podkreślają Cieślowie, dzieci poszły w świat, ale cały czas pomagają im w życiu. - Jesteśmy dumni z tego, że udało się nam w ciężkich warunkach wychować nasze dzieci na porządnych ludzi. One pamiętają o nas - dodaje pani Helena.

Historie tych par są podobne. Stąd pomysł na spotkanie ludzi, którzy mają wiele wspólnego. Uroczystość im dedykowana rozpoczęła się mszą św. w kościele parafialnym p.w. Wszystkich Świętych w Bobowej. Potem w w sali koncertowej Szkoły Muzycznej w Bobowej gości podjął Wacław Ligęza, burmistrz Bobowej.

Jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego świętowali Państwo:
Helena i Stanisław Cieślowie, Janina i Michał Gawlikowie, Maria i Kazimierz Gryzłowie, Zofia i Wojciech Rymkowie, Maria i Tadeusz Sarotowie, Zofia i Stanisław Skrobotowie, Krystyna i Stanisław Wazowie oraz nieobecni podczas uroczystości, państwo Zdzisława i Stanisław Oświecimscy, Danuta i Stanisław Forczkowie, Krystyna i Julian Sarkowiczowie, Eleonora i Bronisław Śliwowie, Zofia i Stanisław Turkowie

Jubileusz 60-lecia pożycia małżeńskiego obchodzili Państwo:
Stanisława i Stanisław Bugiel, Helena i Stefan Chmurowie, Olga i Jan Potoczkowie.

Gazeta Gorlicka