
Kocia panna młoda
Uwe Mitzscherlich, pochodzący ze wschodnich Niemiec samotny listonosz od zawsze lubił zwierzęta. Miał nawet w domu kotkę, z którą był związany od 10 lat. Gdy dowiedział się od weterynarzy, że zwierzę jest śmiertelnie chore (chorowała na astmę) i nie zostało jej dużo czasu nie wahał się ani chwili. Postanowił, że ją poślubi zanim odejdzie na zawsze. Jako, że w Niemczech śluby ze zwierzętami są nielegalne, wynajął aktorkę, której zapłacił 300 euro za to, by była mistrzem ceremonii. Po uroczystości 39-latek nie krył zadowolenia. - Cecilia jest bardzo ufna. Cały czas się bawimy i przytulamy. Zawsze też spała w moim łóżku - wyznał dziennikowi "Bild".

Pan Młody okazał się... delfinem
Mitzscherlich nie był jedyną osobą, która tak pokochała zwierzęta, że postanowiła z nimi wziąć ślub. W 2006 roku 41-letnia Sharon Tendler, będąca od 15 lat w "związku" z delfinem Cindy postanowiła w końcu się z nim pobrać. Ceremonia odbyła się na Rafie Delfina, położonej w południowym Izraelu. Tym samym Brytyjka stała się pierwszą osobą na świecie, która mogła się pochwalić ślubem z tym ssakiem.

Mąż i suka
Pozostajemy przy ślubach ze zwierzętami. Pewien Australijczyk Joseph Guiso postanowił wziąć ślub z własnym psem. Kilka lat wcześniej sprawił sobie uroczą labradorkę o imieniu Honey. Po jakimś czasie dotarło do niego, że czuje do Honey coś więcej. Ponieważ od zawsze uważał się za religijnego człowieka postanowił "scementować" swój związek i oświadczył się ukochanej podczas jednego ze spacerów. - Honey nic mi nie odpowiedziała, więc uznałem, że się zgadza - wyjaśnił Australijczyk. Jednak jak sam zaznacza, ich małżeństwo ma wyłącznie charakter platoniczny i nigdy nie wchodził z Honey w intymne relacje.
Ramię w ramię przez życie z lalką zombie
Felicita Kadlec, 21-letnia mieszkanka stanu Massachusetts poznała swojego przyszłego męża będąc jeszcze dzieckiem. Długo opierała się tej miłości, lecz w końcu stwierdziła, że nie może żyć bez ukochanego, dlatego postanowiła wyjść za niego za mąż. Nie wszyscy jednak ją rozumieli i twierdzili, że jej przyszły mąż jest "inny". Nic dziwnego, gdyż Kelly Rossi okazał się... lalką zombie. Ślub odbył się we wrześniu 2018 roku. Jako dowód swojej miłości, Felicita wytatuowała sobie imię ukochanego na ramieniu. Kelly również ma wypisane na ręce imię "żony".
Zobaczcie nagranie z tej "niecodziennej" ceremonii.