https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lechia – Wisła 2:0: Wiślacy przegrali ważny mecz i są wśród drużyn walczących o utrzymanie

Piotr Tymczak
Michał Gąciarz/Polska Press
Piłkarze Wisły Kraków byli bezradni w spotkaniu z Lechią Gdańsk. Zespół „Białej Gwiazdy” przegrał czwarty mecz z rzędu i pogrąża się w coraz większym kryzysie. Wiślacy są coraz bliżej końca ligowej tabeli.

Zespół Wisły przystąpił do meczu z Lechią po trzech kolejnych porażkach w prestiżowych spotkaniach z Cracovią, Lechem Poznań i Legią Warszawa. Zamierzali się podnieść, ale są bez formy, przybici ostatnimi wynikami i zagrali fatalnie. Brak punktów oznacza dla krakowian miejsce w drugiej ósemce, wśród drużyn walczących o utrzymanie w lidze.

Tradycyjnie na trybunach był to mecz przyjaźni, bowiem kibice obu zespołów od lat żyją w zgodzie. Przed spotkaniem pozdrawiały ich koszykarki Wisły, które przybyły nad morze na niedzielne spotkanie z Basketem Gdynia. Miały więc okazję zasiąść na trybunach stadionu i obserwować jak męczą się ich koledzy.

Dla obu zespołów spotkanie miało dużą wagę. Wisła potrzebowała punktów, aby liczyć na miejsce w górnej ósemce tabeli. Do tego aby znaleźć się w tej grupie dąży też Lechia, która ma w składzie piłkarzy o znanych nazwiskach, ale od początku sezonu zawodziła.

Wisła przyjechała nad morze, aby przerwać fatalną serię, ale nie sprzyjały jej problemy kadrowe. Z powodu kontuzji nie mogli wystąpić: najlepszy strzelec Paweł Brożek, a także Boban Jović i Donald Guerrier.

Autor: Piotr Tymczak

To był szczególny mecz dla kapitana wiślaków Arkadiusza Głowackiego, który rozegrał 401. spotkanie w barwach Wisły, czym pobił wieloletni rekord należący do Władysława Kawuli. Obok Głowackiego wystąpił 19-letni Jakub Bartosz. Dla niego był to trzeci występ w ekstraklasie. W poprzednim spotkaniu na prawej obronie zastąpił kontuzjowanego Jovicia. Młody wiślak zaprezentował się wtedy z dobrej strony i znów otrzymał szansę.

Pierwszy kwadrans spotkania był wyrównany. Później Lechia zaczęła przeważać. W ofensywie szczególnie aktywny był Michał Mak, który w przeszłości był juniorem Wisły. Za pierwszym razem Mak w walce o piłkę leżał na murawie, ale zdołał oddać strzał, który nogami wybił Radosław Cierzniak.

Bramkarz wiślaków wykazał się też w kolejnej sytuacji, w której również uderzał Mak. Za trzecim razem zawodnik Lechii cieszył się z gola. Stało się tak po tym jak gdańszczanie wykorzystali niezdecydowanie obrońców „Białej Gwiazdy”. Asystę zaliczył Sebastian Mila, a Mak „główką”, uprzedzając Głowackiego, pokonał Cierzniaka. Przed przerwą wiślacy nie potrafili odpowiedzieć. W pierwszej połowie krakowianie nie przeprowadzili żadnej groźnej akcji.

Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Znów szansę miał Mak i tym razem Wisłę uratował Cierzniak. Drugi gol wisiał jednak w powietrzu i niedługo później Lechia go zdobyła. Znów asystował Mila, a bramkarza „Białej Gwiazdy” pokonał Maciej Makuszewski.

W 76 minucie Wisła oddała pierwszy celny strzał, a konkretnie Bartosz. Piłkę po jego uderzeniu złapał Marko Marić. Na nic więcej wiślaków nie było stać. Ostatnią w tym roku szansę na przebudzenie będą mieli w najbliższy piątek, na który zaplanowano mecz Wisły u siebie z Pogonią Szczecin.

**Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Mak 36, 2:0 Makuszewski 55.
Sędziowali: Piotr Lasyk (Bytom) oraz Konrad Sapela (Łódź) i Bartłomiej Lekki (Zabrze)
Żółte kartki: Stolarski (54), Makuszewski (90+3) - Sadlok (28), Boguski (90), Cywka (90+2)
Widzów: 9527
Lechia: Marić – Stolarski, Gerson, Janicki, Wawrzyniak – Borysiuk (86 Wojtkowiak), Kovacević – Makuszewski, Mila (75 Chrapek), Peszko – Mak (90+2 Haraslin)
Wisła: Cierzniak – Bartosz, Głowacki, Guzmics, Sadlok (39 Cywka) – Mączyński, Uryga – Burliga (72 Kuczak), Crivellaro (53 Popović), Boguski – Jankowski

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
hahahhahahhahaha
Och co ja widzę ta ku.rwa jest w 1 lidze hahahahaha
M
Maciek
Wydawał ogromne pieniądze na klub kupując piłkarzy reprezentacji i doskonałych obcokrajowców. Przy ubogich ,w owych czasach polskich klubach ( poza,może nieco tylko biedniejsza Legią) Wisla łatwo zdobywała kolejne mistrzostwa kraju.Obecnie,wiele klubów ma lepsze warunki finansowe,dlatego Wisła jest tam gdzie jest.A do tego firma właściciela ma też kłopoty.Kibice Wisły zamiast być wdzięczni za to co było przeklinaja dobroczyńcę
P
Prostest
Czym się różni Cupiał od Providenta ? Provident daje mniejsze oprocentowanie .
Taka prawda , człowiek który jest na liście 100 najbogatszych Polaków nie płaci swoim pracowniką , działa na szkodę Wisły Kraków . Jak długo jeszcze ?
M
Marek z Krakowa
Wisła jest drużyna od dawna zniedbaną. Niby gra, ale bez polotu i myśli w grze.
G
Gość
I niech sie tam pozabijaja i bedzie spoko. A na tym miejscu wybudowac Motel Krak.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska