Glinik i Orzeł walczą o awans
Najpierw trzeba nakreślić sytuację w tabeli IV ligi na kilka kolejek przed końcem sezonu 2024-2025. Glinik zajmuje 2. miejsce, premiowane grą w barażach o awans, a ma jeszcze szansę na 1. pozycję.
Orzeł jest 3., traci 8 punktów do wicelidera i ma o jeden więcej rozegrany mecz, czyli jest w dużo trudniejszej sytuacji w tym wyścigu. Jeśli wniosek klubu z Ryczowa o karze dla rywala - pismo do MZPN oraz do naszej redakcji przysłała kancelaria prawna - zostałby uwzględniony, to sytuacja zmieniłaby się na korzyść Orła. Problem w tym, że nie ma to tego podstaw w przepisach związkowych.
Orzeł chce walkowerów na niekorzyść rywala
O co chodzi? W meczu Wieczysta II Kraków - Glinik, rozegranym 23 kwietnia, trener ekipy z Gorlic Łukasz Krzysztoń dostał dwie żółte i czerwoną kartkę, a Wydział Dyscypliny w komunikacie dzień później wymierzył mu karę 1 meczu dyskwalifikacji. Tyle że szkoleniowiec prowadził zespół 26 kwietnia w następnym spotkaniu z terminarza, z Pcimianką Pcim. Zabrakło go natomiast na ławce - co potwierdził protokół - 30 kwietnia, w starciu Cracovią II. Czyli karę odbył, ale w innym terminie.
Niemniej Orzeł domaga się walkowerów, i to aż do meczu z 17 maja (dlaczego aż tylu - o tym poniżej). Uzasadnia to brakiem wykonania kary. Żądania takich rozstrzygnięć - w świetle przepisów - są jednak bezpodstawne.
Regulamin Dyscyplinarny PZPN nie przewiduje bowiem walkowera za udział w meczu zawieszonego trenera (jak i każdej innej osoby "funkcyjnej" na ławce), taki środek karny dotyczy bowiem tylko piłkarzy! Przepisy PZPN w tej kwestii wskazują 19 przypadków orzeczenia zmiany wyniku. Jest tam oczywiście ten najpopularniejszy, czyli gra nieuprawnionego zawodnik (np. pauza za kartki). Nie ma nic na temat nieuprawnionego trenera. Za to grozi kara finansowa, którą zresztą MZPN orzekł. I tu w zasadzie wypadałoby temat zakończyć.
Zamieszanie wokół trenera Glinika. To i tak nie jest podstawa do walkowera
Wyjaśnijmy jednak dalej, powołując się na komunikaty Wydziały Dyscypliny MZPN. Ten wspominany z 26 kwietnia nie podległa wątpliwości - trener musi pauzować w jednym spotkaniu. Pismo z 1 maja wskazuje, że szkoleniowiec "nie odpauzował dyskwalifikacji 1 meczu, był wpisany do sprawozdania", co dotyczy spotkania z Pcimianką (a pismo wydano już po następnym meczu, z Cracovią II). Jest też standardowe wezwanie do złożenia wyjaśnień mailowo.
W komunikacie z 8 maja - po jeszcze jednym spotkaniu - jest zasądzona kara pieniężna 200 zł dla Krzysztonia, czyli uwzględniono przewinienie w meczu z Pcimianką oraz znów 1 mecz dyskwalifikacji, tyle że już z innego paragrafu niż kartki (nie art. 62 ust. 1 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN, a art. 110 - inne rażące naruszenie przepisów prawa związkowego lub norm etyczno-moralnych obowiązujących w piłce nożnej).
W następnej kolejce, z 10 maja, trener Krzysztoń nie był wpisany do protokołu w meczu Glinika z Popradem Muszyna - to dane z serwisu Łączy Nas Piłka, opierającym się na elektronicznym Extranecie, gdzie sędziowie wypełniają sprawozdania ze spotkań. W komunikacie PZPN z 15 maja tego tematu już w ogóle nie ma.
Niemniej Orzeł w piśmie do związku utrzymuje, że szkoleniowiec prowadził wówczas drużynę, a także w dwóch następnych meczach. Stąd argument o braku karnego "odpauzowania" meczu oraz żądanie walkowerów. Powtórzymy jednak raz jeszcze - za udział w meczu nieuprawnionego trenera przepisy nie przewidują odebrania punktów.
Problemów formalnych jest więcej. Orzeł nie jest stroną w ewentualnym postępowaniu o walkowerze, a co więcej - dotyczy to już meczów zweryfikowanych przez Wydział Gier. A pismo w imieniu klubu prawnik sporządził 19 maja, z datą przekazania 20 maja.
