Najpierw wykryto u dwudziestokilkuletniego mężczyzny tajemniczą wysypkę na ciele. Wstępne testy nie wykazały, co mu dokładnie dolega. Pacjent udał się do dermatologa po tym, jak przez dłuższy czas odczuwał drętwienie i mrowienie na skórze.
Prawda wyszła na jaw
Próbki jego skóry trafiły do laboratorium, a wyniki były szokujące. Okazało się, że mężczyzna ma... trąd.
Pacjent został dotknięty zabójczą średniowieczną chorobą, która spowodowała też, że jego palce... zgięły się w szpony.
Dr Aidan Filley z Texas A&M University: - Wczesna diagnoza i leczenie są ważne, bo zmniejszają niepełnosprawność i niekorzystne psychospołeczne skutki trądu, a także zmniejszają ryzyko przeniesienia tej choroby.
Wielu tego doświadcza
Trąd, znany też jako choroba Hansena, wywołuje bakteria Mycobacterium leprae. Prawie nie istnieje w większości krajów. Jednak nadal u prawie 200 tys. osób rocznie diagnozuje się tę chorobę.
Światowa Organizacja Zdrowia pracuje nad całkowitym wyeliminowaniem choroby, a w 2019 roku 45 krajów nie zgłosiło nowych przypadków.
Zwykle trąd przenosi się drogą kropelkową z ust, ale może być też przenoszony w wyniku długotrwałego kontaktu ze skórą lub w wyniku zanieczyszczeń skóry powstających przy tworzeniu np. tatuażu.
Finałem może być śmierć
Objawy mogą rozwijać się latami, nieleczone prowadzą do uszkodzenia nerwów, ślepoty i śmierci.
W średniowieczu chorzy na trąd byli wykluczani ze społeczeństwa z powodu obaw przeniesienia choroby. Obecnie można ją jednak wyleczyć.
Pacjent z Teksasu był wytatuowany i przeniósł się do USA z Samoa – gdzie trąd nadal występuje endemicznie – cztery lata przed zdiagnozowaniem.

Okiem Kielara odc. 14
Lekarze skierowali go na kurację antybiotykową. Przeszedł operację ścięgien, aby przywrócić ruch ręki.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!