Pan Artur, mieszkający w bloku naprzeciw marketu, widział całe zajście. - Wysoki, szczupły facet ubrany na czarno wskoczył w kominiarce do ciemnego auta i odjechał z piskiem opon uliczką prowadzącą koło stacji benzynowej do głównej drogi. Chyba pojechał na Oświęcim - relacjonuje wciąż roztrzęsiony libiążanin. Według niego uciekinier jechał czarnym, osobowym bmw.- Miał srebrne felgi. Na pewno nie był to nowy wóz - twierdzi.
Anna Kozik, która także mieszka niedaleko, wprawdzie nic nie widziała bo niedzielne południe spędziła u ciotki w Chrzanowie, jednak wieczorem, gdy wróciła, cały Libiąż huczał od plotek. - Sąsiadka mówiła, że ekspedientka o mało nie zemdlała z emocji. Ponoć w kasie miała tylko kilkaset złotych, bo w niedzielę, szczególnie rano, klientów nie ma zbyt wielu - relacjonuje pani Anna.
Wczoraj na zmianie była inna sprzedawczyni. Nie chce komentować sprawy, bo jak mówi, zabroniła jej policja. - Na szczęście w sklepie mamy monitoring i jest szansa, że stróże prawa zidentyfikują zbira - mówi kobieta.
Pan Kazimierz, który co dzień przychodzi do Żabki po świeże pieczywo i prasę, nie kryje strachu. - Żyję od 70 lat i takie napady widziałem dotąd tylko w filmach - przekonuje mężczyzna. - Żeby w biały dzień, i to w niedzielę, okradać sklepy? Przecież jak bym akurat wtedy napatoczył się temu złodziejowi i wszedł w złym momencie po zakupy, mógłby mnie zadźgać tym nożem - martwi się starszy pan.
Jego sąsiadka, pani Alicja, boi się, że to ten sam złodziej, którego policja schwytała w styczniu. - Pewnie już wyszedł na wolność i znów robi swoje, albo któryś z jego kolegów go zastępuje - snuje domysły.
Prokurator Małgorzata Tyżuk z chrzanowskiej prokuratury rejonowej zaznacza, że 26-latek z Libiąża zatrzymany przez policję w styczniu br. został skazany prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Krakowie na osiem lat więzienia. - Mężczyzna od lipca odbywa wyrok w jednym z więzień, prawdopodobnie jest w Wadowicach - informuje prokurator Tyżuk.
Do wczoraj nie ustalono sprawcy. Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji informuje, że trwają przesłuchania świadków niedzielnego napadu na Żabkę. W sklepie bowiem, poza samą ekspedientką byli również klienci. - Zabezpieczyliśmy monitoring. Będzie bardzo pomocny w sprawie - dodaje Matyasik. Liczy, że poszukiwanego uda się szybko zatrzymać i podobnie jak jego poprzednika spotka go surowa kara.
Tego samego życzą sobie mieszkańcy Libiąża, Trzebini i Chrzanowa, którzy boją się, że następnym razem złodziej uderzy w ich miastach.
Między grudniem 2012 roku a styczniem 2013 roku w powiecie chrzanowskim doszło do trzech napadów na markety "Żabka". W Trzebini przy os. ZWM oraz w Chrzanowie przy ul. Mieszka I oraz w Libiążu przy ul. Piłsudskiego. Podczas ostatniego napadu na sklep ekspedientce udało się rozpoznać po głosie sprawcę. Okazał się nim częsty klient sklepu, 26-latek z Libiąża, odpowiedzialny za wszystkie trzy skoki. W więzieniu spędzi osiem lat.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+