Wszystko rzecz jasna ze względu na skład finału kończącej się edycji Champions League. 29 maja w Stambule (na stadionie Ataturka) o tytuł miały zagrać Chelsea z Manchesterem City. Czas przeszły wynika z tego, że mecz najprawdopodobniej zostanie przeniesiony.
Powodem jest sytuacja epidemiologiczna w Turcji, która zmusiła pod koniec kwietnia tamtejsze władze do ogłoszenia na terenie kraju całkowitego lockdownu. Ma co prawda potrwać tylko do 17 maja, a ponadto część obostrzeń nie dotyczy turystów. Wątpliwe jednak, by angielscy kibice zdecydowali się na przyjazd w sytuacji, gdy odradza im to stanowczo Angielska Federacja Piłkarska (FA). Turcja znajduje się bowiem na „czerwonej liście” Wielkiej Brytanii ze względu na sytuację związaną z koronawirusem.
UEFA nie wyobraża sobie z kolei, by mecz odbył się bez udziału kibiców. Problemy z ich wpuszczeniem na trybuny doprowadziły już do zmiany dwóch miast-gospodarzy tegorocznych mistrzostw Europy.
Brytyjski premier Boris Johnson zwrócił się do UEFA o przeniesienie finału do Londynu. Dziennik „The Times” poinformował jednak kilka dni temu, że rozmowy utknęły w martwym punkcie. Anglicy nie zgadzają się na wpuszczenie do kraju bez kwarantanny dwóch tysięcy VIP-ów, przedstawicieli sponsorów i mediów, którzy mieliby obejrzeć mecz z trybun.
Zdaniem „Associated Press” coraz bardziej prawdopodobną opcją staje się w tej sytuacji Portugalia, która jest na brytyjskiej „zielonej liście”. Portugalczycy nadal mają co prawda zaostrzone wymagania wobec podróżnych z Wielkiej Brytanii, ale są ponoć skłonni znieść część ograniczeń. Rozważane są dwie lokalizacje. Najbardziej prawdopodobna to Porto i tamtejszy Estadio do Dragao. Opcją rezerwową jest Estadio da Luz w Lizbonie, gdzie odbył się finał poprzedniej edycji Ligi Mistrzów.
Trener Chelsea o finale Ligi Mistrzów: Ostatnie wyniki nie mają znaczenia, ale nie jest dla nas niedogodnością to, że w krótkim czasie pokonaliśmy ich dwa razy
