FLESZ - Sankcje dla Rosji muszą być miażdżące

Mateusz Machał z Lipnicy Murowanej wykonuje palmy od dziecka. Tradycję wyniósł z rodzinnego domu. Dziś w przygotowanie drzewek wielkanocnych angażuje swoje dzieci.
Pierwszym etapem szykowania palmy jest zgromadzenie materiału. Wiklinę i bazie 35-letni mieszkaniec Lipnicy Murowanej samodzielnie ścinał w okolicy, bukszpan dostał od sąsiadów. Obecnie, za sprawą plagi ćmy bukszpanowej, jest to towar mocno deficytowy. Ważnym elementem każdej palmy są też kolorowe kwiaty wykonywane z bibuły.
- Są już dawno gotowe, robi się je, kiedy tylko jest czas, a pogoda na zewnątrz jest brzydka. W ich przygotowaniu pomagała mi żona Iwona i córka Natalia - opowiada pan Mateusz.
„Coś kazało mi tę palmę przygotować”
Najpierw lipniczanin przygotował dwie małe palmy o wysokości ok. 7 metrów. Jedną z nich dla dzieci, a drugą dla przedszkola. Obie wykonywał w domu. Początkowo planował na tym poprzestać, ale od kilku dni pracuje nad większym drzewkiem, które w założeniu ma mieć około 14 metrów wysokości.
- Miałem w tym roku nie robić większej palmy, ale zostało mi jeszcze sporo wikliny i to mnie męczyło. Mocno się zastanawiałem, co z nią robić, wtedy coś kazało mi ją przygotować - opowiada Mateusz Machał.
Budowanie palmy pan Mateusz rozpoczął od obłożenia jodłowej tyczki wikliną, którą następnie solidnie związał. Pomagały mu w tym dzieci: 8-letnia Natalia i 4-letni Bartłomiej. Następnym etapem było przystrojenie „surowej” palmy niewielkimi bukietami z bukszpanu, kwiatami z bibuły i baziami. Wszystko należało solidnie zamocować.
W niedzielny poranek trzeba będzie przenieść konkursowe palmy na lipnicki Rynek. Nie jest to wcale zadanie łatwe, bo z domu państwa Machałów do centrum wsi jest dwa i pół kilometra. To dobre pół godziny na piechotę, a konkurs zaczyna się o 7.30.
Do przeniesienia 14-metrowego drzewka wystarczą dwie osoby, które będą je niosły na ramieniu.
Rekordowa palma była wyższa od 10-piętrowego bloku. Czy w Lipnicy ten wynik uda się pobić?
Ostatni jak dotąd rekord wysokości wielkanocnego drzewka padł w 2019 roku i należał do Andrzeja Goryla z Lipnicy Murowanej. Jego palma miała wtedy 37 metrów i 78 centymetrów wysokości.
Również w tym roku rekordzista przygotowuje palmę, ale zastrzega że na bicie rekordu się nie nastawia. Kupił ok. 400 kilogramów wikliny, po którą pojechał aż 200 kilometrów od Lipnicy. Kwiaty z bibuły przygotowała mu siostra. - Wykonała ich już około 400 i wciąż dorabia kolejne - mówi pan Andrzej.
Budowanie palmy rozpoczął w poniedziałek. - Mam tyczki i wiklinę, ale nie mam bladego pojęcia, jak wysoką palmę uda mi się przygotować - wyznaje z rozbrajającą szczerością.
Konkurs palm w Lipnicy wraca do formuły sprzed 3 lat
W 2020 roku, po wybuchu pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, Konkurs Lipnickich Palm i Rękodzieła Artystycznego odwołano i zorganizowano go tylko w wersji internetowej. Rok temu wydarzenie się odbyło, ale bez udziału publiczności. Tym razem impreza wraca do swojej dawnej formuły, w której odbyła się po raz ostatni w 2019 roku.
Oprócz konkursu na najwyższą i najpiękniejszą palmę, odbędzie się też konkurs rękodzieła artystycznego, a na lipnickim Rynku znów zagoszczą kramy. Będzie na nich można kupić wędliny na wielkanocny stół, ozdoby do koszyczka wielkanocnego i mnóstwo innego rękodzieła.
O godz. 7:30 rozpocznie się mierzenie, stawianie i ocena palm. Od 8 na scenie zaprezentują się lokalne zespoły. O 10:30 oficjalne otwarcie konkursu, poświęcenie palm i procesja do kościoła św. Andrzeja. Po mszy ogłoszenie wyników konkursu i dalsze wstępy, a o godz. 17 w XV-wiecznym kościółku św. Leonarda odbędzie się koncert „Na skrzydłach muzyki” w wykonaniu Wiśnickiego Kwartetu Smyczkowego.
- Zamek w Wiśniczu na tle Tatr, kolejne niezwykłe zdjęcie Mirosława Mroczka
- Bochnia. Przy tężni będzie informacja turystyczna, sklepik, kawiarnia i toalety
- Bochnia-Brzesko. W regionie praktycznie nie ma schronów przeciwlotniczych
- Pięcioosobowej rodzinie z Kamionnej spłonął dom. Trwa zbiórka na odbudowę zniszczeń
- Znana firma zrezygnowała z litery "Z" w swoim logo. Chcą uniknąć skojarzeń z wojną
- Raisa Nazarowa z Ukrainy mieszka w Bochni od ponad 20 lat, dziś pomaga uchodźcom