Doskonałe otwarcie Akademickich Mistrzostw Świata w łyżwiarstwie szybkim
– Mamy podwójne złoto, tak że jest się z czego cieszyć
– powiedziała Natalia Jabrzyk.
Przed wylotem do Skandynawii Biało-Czerwoni nie ukrywali wysokich aspiracji. Panczeniści akademickiej reprezentacji Polski, prowadzeni przez trenerów Dariusza Stanucha i Rafała Ślusarskiego, już premierowego dnia mistrzostw otworzyli worek z medalami.
Pierwszą polską medalistką AMŚ 2024 została Jabrzyk. Studentka Politechniki Łódzkiej zdobyła złoto, pokonując dystans 1000 m czasem 1.20,02. Na podium stanęły też Japonki Hina Onodera i Hana Noake. Czwarta była Iga Wojtasik, na szóstej pozycji uplasowała się Martyna Baran, a dwie lokaty niżej Magdalena Smędzik.
– Był niesmak po ostatnich AMŚ, bo indywidualnie nie udało mi się być na podium, więc tym bardziej cieszę się, że na pierwszym dystansie udało się sięgnąć po najwyższy cel
– podkreśliła Jabrzyk.
Polak przed Japończykami
Marek Kania triumfował z ponadsekundową przewagą nad resztą stawki. Podobnie jak u kobiet, podium uzupełnili Japończycy Issa Gunji i Yuuta Hirose. Szósty w stawce był Michał Kopacz, dziewiąty Antoni Pluta, a jedenasty Maksymilian Rzepka.
– Jak zobaczyłem podczas rozgrzewki, że Natalia wygrała, pomyślałem, że fajnie, że jest ten akcent Polski i miejsce na podium. Przed swoim biegiem myślałem, że jeżeli udałoby się zdobyć medal, to byłbym bardzo zadowolony, a udało się wywalczyć złoto, więc jest to ponad moje oczekiwania
– podkreślił Kania, który we wtorek wrócił do Polski z Kanady z mistrzostw świata seniorów, a w środę wieczorem wyleciał do Norwegii.
– Dziś rano po śniadaniu wyszliśmy z Igą Wojtasik na 15 minut na lód, aby zobaczyć, czy wszystko gra, bo nie byliśmy na nim od sześciu dni. Nie było idealnie, ale powiedzieliśmy sobie, że jedziemy i daliśmy rad
– dodał panczenista.
W piątek kolejne zmagania w ramach AMŚ 2024 w Hamar, tym razem na dystansie 1500 metrów. Zawody potrwają do niedzieli.
(PAP)
