https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mała Królowa Maureen zestrzelona nad Luborzycą. Historia alianckiego samolotu wciąż żyje w pamięci ludzi

Barbara Ciryt
Spotkanie Wojciecha Krajewskiego z mieszkańcami i promocja książki "Mała Królowa Maureen z Luborzycy"
Spotkanie Wojciecha Krajewskiego z mieszkańcami i promocja książki "Mała Królowa Maureen z Luborzycy" Barbara Ciryt
Zestrzelony samolot płonął, za nim ludzie w Luborzycy widzieli wstęgę ognia. Wspominali po latach, że wtedy nocą ten opadający już bombowiec aliancki tak rozświetlał ich podwórka, że można by było znaleźć tam igłę. Nikt z ośmioosobowej załogi nie ocalał. Tak zakończył lot bombowiec Liberator "Mała Królowa Maureen".

O samolotach alianckich, ich brawurowych akcjach, wojennych zrzutach broni i zaopatrzenia dla okupowanej przez Niemców Warszawy, w której wybuchło powstanie, była okazja porozmawiać w Luborzycy. Tu w niedzielę, 12 lutego 2023 roku przyjechał Wojciech Krajewski, historyk, archeolog i muzealnik, kustosz Działu Historii Wojskowości Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

Liberator powstał tam, gdzie F16

Wojciech Krajewski promował swoją nową książkę "Mała Królowa Maureen z Luborzycy", przypominał historię, dziękował mieszkańcom za ich wspomnienia. Opowiadał o tym - strąconym nad polami w Luborzycy - samolocie B-24 Liberator EV 941 Q nazywanym „The Little Queen Maureen”, należącym do 31 Dywizjonu Bombowego Południowoafrykańskich Sił Powietrznych (SAAF).

Samolot ten powstał w Stanach Zjednoczonych. Tam, gdzie są produkowane dzisiejsze samoloty F16 dostarczone dla Polski - dodaje autor książki o luborzyckiej Maureen.

A książka ta powstała za sprawą kilku osób, m.in. Jerzego Kozika, historyka i redaktora "Wiadomości Lokalnych", który namawiał autora, żeby zajął się strąconym nad luborzycą bombowcem.

- Wiedziałem, że Wojciech Krajewski, historyk z Warszawy interesuje się i opisuje miejsca zestrzelenia samolotów podczas wojny. Widziałem jego poprzednie publikacje, dlatego sugerowałem, żeby także napisał o luborzyckim samolocie - powiedział nam Jerzy Kozik.

Książki dla mieszkańców Luborzycy

Jednak nie byłoby tej publikacji, gdyby w ten pomysł nie włączyło się Stowarzyszenie Gmina Aktywna +. To ta organizacja z jej prezesem Sylwią Zawalską-Wierzbińską znalazła sposób na sfinansowanie publikacji.

- Napisaliśmy wniosek na grant i pozyskaliśmy na wydanie dotację unijną ze Stowarzyszenia Korona Północnego Krakowa. Zgodnie z założeniami programu grantowego dla mieszkańców naszej gminy ta publikacja jest bezpłatna. Przygotowaliśmy 1000 egzemplarzy do rozdania - mówi Sylwia Zawalska-Wierzbińska.

Podkreśla, że to już trzecia publikacja (obok albumu ze zdjęciami z gminy Kocmyrzów-Luborzyca i książki o I wojnie światowej), do której powstania przyczyniło się Stowarzyszenie Gmina Aktywna+ pozyskując pieniądze na wydanie. Dzięki temu mieszkańcy gminy Kocmyrzów-Luborzyca na spotkaniu w autorem książki mogli wspominać ciekawe dzieje z czasów wojennych.

Piekielnie niebezpieczne loty

Gdy nocą z 16 na 17 sierpnia 1944 roku mieszkańcy Luborzycy spali, nad ich głowami, na niebie, rozgrywał się dramat załóg bombowców alianckich, którym wcześniej udało się wesprzeć walczące w Warszawie oddziały Armii Krajowej. Samoloty alianckich lotników płonęły w locie.

Jak podkreślał autor książki Wojciech Krajewski - w czasie II wojny światowej - premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill wydał słynny rozkaz "Podpalcie Europę". Chodziło o wsparcie i rozwijanie działań partyzanckich w krajach okupowanych przez Niemcy. Bombowce alianckie latały z pomocą do walczącej Warszawy. Najpierw korzystały z trasy północnej z lotniska Tempsford w Wielkiej Brytanie do Polski, potem od 1944 roku latały trasą południową - startując z Włoch z lotniska Celone. I stamtąd wystartował także samolot strącony nad Luborzycą.

Liberator "Mała Królowa Maureen" tej nocy po wykonanym zrzucie leciał już znad Puszczy Kampinoskiej pod Warszawą. Jednak bombowiec z załogą kapitana Leonarda C. Allena nie wrócił. Cała załoga zginęła zestrzelona na polach Luborzycy - mówił Krajewski.

Ten archeolog lotnictwa badający miejsca zestrzeleń samolotów opowiadał także, jak alianci zaopatrywali walczących w Warszawie.

- Każdą wolną przestrzeń w tych zasobnikach do zrzucenia należało wypełnić. Pakowano nie tylko broń i amunicję, ale także mundury, buty, skarpety, papierosy, czekoladę - opowiadał.

Mówił także o innych opisywanych przez siebie zestrzelonych samolotach i epizodach wojennych. Także o tym, jak przed laty w 2014 roku przyjechał do Luborzycy, żeby zobaczyć miejsce, gdzie samolot spadł w wielu częściach. Ustalał na czyich polach, na działkach których mieszkańców spadły konkretne fragmenty bombowca.

Śmigło bombowca zostało na cmentarzu

Ponadto na cmentarzu w Luborzycy do dziś jest pomnik poświęcony poległym lotnikom i fragment śmigła tamtego samolotu. Potem szczątki tych lotników zostały przeniesione na cmentarz Rakowicki do Krakowa, ale w Luborzycy wciąż pozostało oryginalne śmigło w miejscu ich pierwszego pochówku.

Książka opowiada także o innym alianckim Liberatorze ze 178 Dywizjonu Bombowego RAF, który także leciał tamtej nocy wraz z "Małą Królową Maureen" i także został trafiony przez Niemców - rozbił się na Zabłociu w Krakowie. Spośród jego załogi jeden z lotników - Australijczyk kapitan Allan H. Hammet wyskoczył ze spadochronem i wylądował tutaj w gminie Kocmyrzów-Luborzyca. Wędrując nocami dotarł do Legionówki i Goszyc. Z pomocą Polaków przetrwał wojnę.

Koncert na rozpoczęcie jubileuszu 800-lecia parafii św. Marii Magdaleny w Wawrzeńczycach

800 lat parafii spod Krakowa. Obchody rocznicowe zaczęły się...

Powstanie Styczniowe wzmocniło ducha oporu przeciwko Rosji

od 16 lat
Wideo

Wybrane dla Ciebie

Kibice Wisły Kraków mieli bilety na mecz w Rzeszowie. Już ich nie mają i nie kupią…

Kibice Wisły Kraków mieli bilety na mecz w Rzeszowie. Już ich nie mają i nie kupią…

Nawrocki obiecał Polakom ponad 90 mld zł. To bezkres absurdu

TYLKO U NAS
Nawrocki obiecał Polakom ponad 90 mld zł. To bezkres absurdu

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska