- To niesprawiedliwe - komentuje 61-letni mężczyzna. Służba więzienna przekonuje, że osadzony miał właściwą opiekę medyczną, a prokuratura uważa, że na Monte nie popełniono żadnego przestępstwa.
- Opieramy się na orzeczeniu biegłych dotyczącym przebiegu leczenia mężczyzny - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury. Sokołowski do celi nr 415 na Monte trafił 1 maja 2008 r., do winy się nie przyznawał.
- Byłem i jestem niewinny, ale sąd mnie skazał na karę więzienia w zawieszeniu - potwierdza. Opowiada, że w kilkuosobowej celi były takie przeciągi, że nabawił się zapalenia żył, nogi mu spuchły, ból był ogromny.
- A okna zamknąć nie było można. Kilku mężczyzn w jednym miejscu, temu duszno, tamtemu gorąco, a ja cierpiałem- wspomina. Zgłaszał problem służbie więziennej. - A oni zamiast zastrzyków zaaplikowali mi tabletkę i jakąś maść. Co to jest za leczenie - dziwi się. Po wyjściu na wolność był u lekarza, który zadbał o jego nogi.
- Teraz mam rehabilitację i kłopoty, bo nigdzie nie mogę znaleźć pracy. Kto przyjmie takiego kalekę, jakim się stałem za kratkami - ubolewa. Dyrekcja Monte odpiera zarzuty. - Są niezasadne, bo wbrew twierdzeniom osadzonego, jego stan zdrowia nie był lekceważony, a mężczyzna był konsultowany internistycznie, chirurgicznie i ortopedycznie - pisze dyrektor aresztu Bogdan Koźbiał. Podobnie stwierdził prokurator, umarzając sprawę rzekomych zaniedbań służby więziennej.
- Nie można wykluczyć, że deklarowane objawy związane są z naturalnym procesem starzenia się organizmu osadzonego, nie zaś z chorobą nabytą w związku z odbywaniem kary - podkreślił. Zauważył, też, że w pewnym momencie mężczyzna zaczął odmawiać przyjmowania leków, a w karcie wpisano, że "jest awanturnikiem".
- Co to za diagnoza! - irytuje się Sokołowski. I zapowiada, że wystąpi z pozwem przeciwko aresztowi. W małopolskich zakładach karnych informują, że skargi osadzonych są dość typowe. - Na złe jedzenie, ciasnotę w celi - potwierdza Marek Wrona, rzecznik ZK Wadowice. Na blisko 300 osadzonych w ZK Kraków Pogórze w ub.r. odnotowano tylko 14 skarg.
- Choć czasem zdarzają się tacy pisarze, którzy nas nimi zasypują, ale ostatnio, odpukać, takich nie mamy - mówi Juliusz Mirtyński. Krzysztof Borończyk, rzecznik zakładu karnego w Nowym Sączu, przypomina sobie skargę więźnia, którego osadzono w celi izolacyjnej.
- Żalił się potem, że nie wolno mu było tam palić papierosów, a takie są regulacje prawne. On odbierał to jako dodatkowe dręczenie z naszej strony - opowiada. I dorzuca, że narzekania na opiekę medyczną są powszechne. - Bo osadzeni są przekonani, że jak już do nas trafią, to na koszt podatników im się należy leczenie na najwyższym poziomie - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?