Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska: skargi na małe cele, jedzenie i... przeciągi

Artur Drożdżak
Eugeniusz Sokołowski żali się na służbę więzienną...
Eugeniusz Sokołowski żali się na służbę więzienną... Artur Drożdżak
- Zrobili ze mnie kalekę w krakowskim areszcie śledczym na Montelupich - żali się Eugeniusz Sokołowski, który trzy miesiące spędził w więziennej celi jako podejrzany o podpalenie domu pracodawcy. Mężczyzna złożył doniesienie na administrację więzienną, ale najpierw prokuratura, a teraz sąd umorzyły tę sprawę.

- To niesprawiedliwe - komentuje 61-letni mężczyzna. Służba więzienna przekonuje, że osadzony miał właściwą opiekę medyczną, a prokuratura uważa, że na Monte nie popełniono żadnego przestępstwa.
- Opieramy się na orzeczeniu biegłych dotyczącym przebiegu leczenia mężczyzny - mówi Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury. Sokołowski do celi nr 415 na Monte trafił 1 maja 2008 r., do winy się nie przyznawał.

- Byłem i jestem niewinny, ale sąd mnie skazał na karę więzienia w zawieszeniu - potwierdza. Opowiada, że w kilkuosobowej celi były takie przeciągi, że nabawił się zapalenia żył, nogi mu spuchły, ból był ogromny.

- A okna zamknąć nie było można. Kilku mężczyzn w jednym miejscu, temu duszno, tamtemu gorąco, a ja cierpiałem- wspomina. Zgłaszał problem służbie więziennej. - A oni zamiast zastrzyków zaaplikowali mi tabletkę i jakąś maść. Co to jest za leczenie - dziwi się. Po wyjściu na wolność był u lekarza, który zadbał o jego nogi.

- Teraz mam rehabilitację i kłopoty, bo nigdzie nie mogę znaleźć pracy. Kto przyjmie takiego kalekę, jakim się stałem za kratkami - ubolewa. Dyrekcja Monte odpiera zarzuty. - Są niezasadne, bo wbrew twierdzeniom osadzonego, jego stan zdrowia nie był lekceważony, a mężczyzna był konsultowany internistycznie, chirurgicznie i ortopedycznie - pisze dyrektor aresztu Bogdan Koźbiał. Podobnie stwierdził prokurator, umarzając sprawę rzekomych zaniedbań służby więziennej.

- Nie można wykluczyć, że deklarowane objawy związane są z naturalnym procesem starzenia się organizmu osadzonego, nie zaś z chorobą nabytą w związku z odbywaniem kary - podkreślił. Zauważył, też, że w pewnym momencie mężczyzna zaczął odmawiać przyjmowania leków, a w karcie wpisano, że "jest awanturnikiem".

- Co to za diagnoza! - irytuje się Sokołowski. I zapowiada, że wystąpi z pozwem przeciwko aresztowi. W małopolskich zakładach karnych informują, że skargi osadzonych są dość typowe. - Na złe jedzenie, ciasnotę w celi - potwierdza Marek Wrona, rzecznik ZK Wadowice. Na blisko 300 osadzonych w ZK Kraków Pogórze w ub.r. odnotowano tylko 14 skarg.

- Choć czasem zdarzają się tacy pisarze, którzy nas nimi zasypują, ale ostatnio, odpukać, takich nie mamy - mówi Juliusz Mirtyński. Krzysztof Borończyk, rzecznik zakładu karnego w Nowym Sączu, przypomina sobie skargę więźnia, którego osadzono w celi izolacyjnej.

- Żalił się potem, że nie wolno mu było tam palić papierosów, a takie są regulacje prawne. On odbierał to jako dodatkowe dręczenie z naszej strony - opowiada. I dorzuca, że narzekania na opiekę medyczną są powszechne. - Bo osadzeni są przekonani, że jak już do nas trafią, to na koszt podatników im się należy leczenie na najwyższym poziomie - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska