Aby za darmo i skutecznie uśpić nowo narodzonego zwierzaka, wystarczy przyjść do wyznaczonego gabinetu weterynaryjnego i wypełnić wniosek. "Usługa" na koszt miasta Bukowno. Właściciel czworonogów nie płaci ani grosza.
- To bezsensowny zapis. W ten sposób urzędnicy dają mieszkańcom przyzwolenie: tak, rozmnażajcie swoje zwierzęta, a potem my uśpimy młode - komentuje Paulina Skotnicka z Fundacji Czarna Owca Pana Kota pomagającej bezdomnym kotom. - W ten sposób nie ograniczymy ilości bezdomnych zwierząt. Niezbędne są zabiegi kastracji i sterylizacji - podkreśla.
Te ostatnie Bukowno również wprowadziło, ale tylko dla psów. Gmina dofinansowuje tylko 50 proc. kosztu zabiegu. Za to usypianie ślepych miotów realizuje na własny koszt - z dotacji mogą skorzystać wszyscy właściciele zwierząt, a także opiekunowie kotów wolno żyjących. - Nie popieramy takich działań. To jest bardzo złe rozwiązanie - zaznacza Skotnicka. - Tym bardziej że o sterylizacji kotów nie ma ani słowa.
- Zrobiliśmy tyle, na ile starczyło nam pieniędzy - wyjaśnia Mirosław Białek, kierownik Referatu Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Bukowno. Jednocześnie zapewnia, że celem tego programu na pewno nie było zachęcanie mieszkańców do usypiania swoich zwierząt. - Chodzi o to, że lepiej uśpić jeszcze niewidzące na oczy zwierzęta, niż dopuścić do tego, żeby wałęsały się po ulicy - uważa.
- Gminy w ten sposób odpychają od siebie problem, ale go nie rozwiązują. Uśpimy małe, to nie będzie bezdomnych psów - to tak nie działa - denerwuje się Skotnicka.
Bukowno płaci ponad 2 tys. zł. rocznie za oddanie bezdomnego psa do schroniska. Rozwiązaniem byłoby stworzenie własnego przytuliska, ale gminy nie chcą tego robić na swoim terenie. - Koszt takiej inwestycji to nawet kilkaset tysięcy złotych. Jeśli radni mają do wyboru budowę schroniska czy remont przedszkola, wybierają to drugie - nie ukrywa Mirosław Białek.
Część osób uważa, że ślepy miot mniej czuje i rozumie. - To jednak ogromne cierpienie dla matki. Kiedy zabierze jej się wszystkie małe, może nawet wpaść w depresję - podkreśla Marlena Warchał z oświęcimskiego oddziału towarzystwa Animals i Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Oświęcimiu.
Zdaniem obrońców zwierząt problem jest w tym, że gminy opracowują program zapobiegania bezdomności zwierząt po raz pierwszy i niekoniecznie wiedzą, jak się do tego zabrać. Nie ukrywa tego również Mirosław Białek. - Zobaczymy, jak to będzie funkcjonować, nie wykluczamy zmian - mówi.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!