- Wraz z kolegami z komisji ochrony środowiska zjawiliśmy się na miejscu, by zdecydować, komu przekazać teren wokół zalewu Gliniak w Bolęcinie - czy przedłużyć dzierżawę właścicielom koni, czy oddać druhom z OSP - wyjaśnia Halina Henc. Wraz z kolegami zdecydowała, że działka należy się obu stronom po równo. Tak też napisała w protokole, pod którym podpisali się wszyscy obecni.
Jakież było jej zdziwienie, gdy przypadkowo zaglądnęła do niego po miesiącu. - Ktoś podmienił kartkę z notatką i zastąpił ją zupełnie inną, o innej treści - oburza się radna Henc. Gdy przeczytała, że komisja domaga się oddania terenu ochotnikom, wyrzucając "Szarżę", bardzo się zdenerwowała.
- To czysta machlojka. Na pierwszy rzut oka widać, że fałszerz nawet nie starał się skopiować mojego pisma, jest zupełnie inne - Halina Henc prezentuje kopie dokumentu. Podejrzewa, że przestępstwa dopuścił się jeden z radnych, który nie krył się z opinią, że szkółka jeździecka w Bolęcinie bardzo mu przeszkadza. - Nigdy nie sądziłam jednak, że wykształceni ludzie, którzy jako radni mają dawać przykład i reprezentować wolę swych wyborców, dopuszczą się czegoś takiego - mówi oburzona.
Po konsultacji z prawnikiem, Halina Henc złożyła doniesienie do chrzanowskiej prokuratury. Liczy, że grafolog szybko ustali po charakterze pisma fałszerza. Ma także nadzieję, że ten zostanie ukarany i na zawsze pozbawiony funkcji publicznej.
Mikołaj Rey, właściciel szkółki jeździeckiej w Bolęcinie, jest przekonany, że jego wyrzucenie z terenu Gliniaka było brudną zagrywką. - Komuś zależało, by się nas pozbyć. Od jakiegoś czasu mieliśmy ciągle niespodziewane wizyty inspektorów sanepidu i innych instytucji. A że nie wykazały uchybień, postanowiono się nas pozbyć w sposób nieuczciwy - twierdzi Rey.
Stanisław Szczurek, burmistrz Trzebini, podkreśla, że rada miasta jest niezależna od niego. Nie ma więc możliwości wyciągania jakichkolwiek konsekwencji. - Niektórzy radni zapomnieli chyba o uczciwości i jakie są ich kompetencje. Mam nadzieję, że prokuratura wyjaśni szybko całą sprawę - przekonuje burmistrz Szczurek.
Szefowa Prokuratury Rejonowej w Chrzanowie Anna Dukielska zapewnia, że sprawa jest w toku i zostanie dogłębnie zbadana. Dukielska informuje, że podrabianie dokumentów podlega karze grzywny lub nawet pozbawienia wolności do pięciu lat. Radna Halina Henc, oprócz podejrzenia sfałszowania dokumentu zgłosiła także podejrzenie zniszczenia spisanego przez nią oryginału. - Ktoś wyciągnął kartkę protokołu, a następnie ją zniszczył, ponieważ w biurze rady nie ma nawet kopii prawdziwego dokumentu - zaznacza Henc.
Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!