Program Wianków był w tym roku nieco inny, ale to wszystko z racji tego, że imprezę organizowały dwie gminy. Głównie sprowadziło się to do tego, że na scenie poza Polanami i Beskidami zaprezentowali się także Łużnioki oraz kapela Spod Pustek. Wszystko w imię idei, że kultura powinna ludzi łączyć, a nie dzielić. Do skansenu przyszło sporo ludzi. Dzieciaki oblegały stanowisko, gdzie mogły skorzystać z konnej przejażdżki, były warsztaty rękodzieła i wyplatania wianków. Gospodynie, które przyjechały ze swoimi ciastami, pierogami i domową lemoniadą, też nie miały chwili na nudę.
Najpiękniej, bo najmłodziej było wokół chaty, przed którą rozsiadł się Rutycz. Młodzi ludzi pełni radości, entuzjazmu przyciągali pozytywną energią. Dziewczyny wyplatały wianki, kawalerowie dzielnie ich w tym wspierali. Oczywiście głównie słownie. Najbardziej oczekiwany był jednak finał – skoki przez ognisko i wrzucanie wianków w nurt Ropy. Wysoki poziom wody nie pozwolił na to, by wszystkie panny weszły do wody, jak to się działo to tej pory, ale panowie pokazali, że żywiołu się nie boją i wyłowili wszystkie wianki.