Norbert to wesoły, pozytywny chłopiec i zapalony hokeista. Od pięciu lat rozgrywał mecze na tafli lodu z drużyną żaków młodszych KTH Krynica. Niestety, hokejowy kij musiał zastąpić mu stojak z kroplówką. I to z nią rozpoczął swój najważniejszy mecz o życie.
Nieoczekiwana wznowa
Gdy Norbert miał cztery lata, zdiagnozowano u niego neuroblastomę - nowotwór układu nerwowego. Osiem miesięcy leczenia w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu przyniosło efekt.
- Po wyleczeniu wracaliśmy na badania i Norbert był pod stałą kontrolą. Okres w zdrowiu trwał sześć lat. Udało nam się zacząć żyć normalnie, bez strachu, że stracimy syna - opowiada Piotr Gumola, ojciec Norberta. - Wówczas chłopiec zaczął trenować hokej. Był w pełni sił i nic nie wskazywało na to, że choroba znów da o sobie znać.
Jednak pod koniec listopada ubiegłego roku, w trakcie corocznych badań kontrolnych w Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu, okazało się, że nastąpił nawrót choroby.
Ogromne koszty leczenia
Norbert został zakwalifikowany do grupy wysokiego ryzyka i agresywnego leczenia. We wrocławskiej klinice Przylądek Nadziei przeszedł przeszczep komórek macierzystych. Przed nim jeszcze bardzo intensywna chemioterapia.
- Nasze życie zmieniło się całkowicie. Syn ma ogromną siłę walki, choć zdarzają się chwile zwątpienia. Teraz jesteśmy z żoną cały czas przy nim - podkreśla Piotr Gumola. - Musieliśmy zrezygnować z pełnoetatowej pracy, bo syn potrzebuje nas cały czas.
Jak przyznaje ojciec Norberta, pobyt w szpitalu nie wpływa dobrze na syna. Tym bardziej, że w domu w Mochnaczce Wyżnej czekają na niego młodsi bracia: 10-letni Szymon i 3-letni Oliwierek.
- Najradośniejsze momenty to te, kiedy otrzymuje wypis do domu. Choćby na parę dni - dodaje tata chłopca. - Cały czas go wspieramy, żałując, że nie możemy wziąć na swoje barki, choć niewielkiej części jego cierpienia...
Rodzicom Norberta ostatnio sen z powiek spędza świadomość, że muszą zebrać ok. 1,7 mln zł na dalsze leczenie syna.
- Lekarze nie są w stanie powiedzieć, jakie szanse na dalsze życie ma Norbert. Jednak ryzyko ponownej wznowy może oddalić immunoterapia, czyli leczenie przeciwciałami - zaznacza Piotr Gumola.
Terapia ta nie jest jednak refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Rodzice chłopca sami nie są w stanie zebrać pieniędzy, które będą im potrzebne już we wrześniu i październiku.
- Terapia powinna rozpocząć się zaraz po chemioterapii. Zdajemy sobie sprawę, że to horrendalny wydatek, ale robimy wszystko, żeby zebrać te pieniądze - dodaje ojciec Norberta. - Wierzymy, że po raz drugi wygramy z tym podstępnym nowotworem, a syn wróci na lodowisko rozgrywać kolejne mecze.
Wsparcie w drużynie
Na powrót Norberta czekają jego koledzy z KTH Krynica.
- To ambitny, nieustępliwy i charakterny chłopak. Do naszego klubu przyszedł grać razem z młodszym bratem. Zaczął późno, jak na swój wiek, ale dzięki uporowi i codziennym treningom, szybko dogonił pozostałych - podkreśla Adrian Chabior, trener KTH Krynica. - Grał na pozycji napastnika i w sezonie bardzo nam brakowało Norberta na lodzie. Każdą wygraną dedykowaliśmy jemu. Cała drużyna trzyma za niego kciuki i czekamy na jego powrót.
Młodemu hokeiście można pomóc, dokonując dowolnej wpłaty na konto Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym "Kawałek Nieba: 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374. W tytule przelewu należy wpisać: 1354 pomoc dla Norberta Gumoli.
- Dla nas liczy się każda złotówka i za każe wsparcie, nie tylko materialne, dziękujemy z całego serca - podkreśla tata chłopca.