https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Greka z Chrzanowa pół roku czekał na naprawę czajnika

(mb)
Magda Balicka
Uważaj! Sklepy mogą Cię naciągnąć. Kuszą promocjami, oferują darmowe usługi na czas próbny, potem okazuje się, że to tylko chwyty reklamowe.

Jeśli padłeś ich ofiarą, pamiętaj, że masz swoje prawa. Na ich straży stoi powiatowy rzecznik konsumentów.
Z jego pomocy skorzystał Marcin Grela z Chrzanowa. Kupił czajnik bezprzewodowy w jednym z tutejszych sklepów. Nie zdążył nawet zaparzyć wody na herbatę, bo spaliła się grzałka. Odniósł czajnik do sklepu i poprosił o jego naprawę lub wymianę.

- Kierownik marketu zwodził mnie pół roku. Dopiero, gdy postraszyłem go interwencją u rzecznika praw konsumenta, wydał nowy sprzęt - relacjonuje pan Marcin.
Miał już dać za wygraną. W końcu czajnik to nie majątek. Zdał sobie jednak sprawę, że sprzedawca tylko czeka na taki gest.
Bernadetta Dereszowska, powiatowy rzecznik praw konsumenta w Chrzanowie, przyznaje, że tego typu interwencji jest najwięcej.

- Pamiętajmy, że sprzedawca ma czternaście dni na rozpatrzenie reklamacji. Jeśli tego nie zrobi, przyjmuje się, że uznał roszczenia klienta - informuje Bernadetta Dereszowska.
Dodaje, że sprzedawca może w tym czasie także uchylić się od reklamacji, udowadniając, że sprzęt był niewłaściwie użytkowany lub uszkodzony mechanicznie. Z tej możliwości korzysta wielu producentów.
- Twierdzą na przykład, że telefon komórkowy zepsuł się na skutek wilgoci. Trudno to jednak udowodnić. Potrzebna jest szczegółowa i bardzo kosztowna ekspertyza. Klienci często rezygnują wtedy z roszczeń - twierdzi rzecznik.

W podobnej sytuacji była Marta Mitręga z Chrzanowa. Kupiła uszkodzony aparat fotograficzny.
- Na wyświetlaczu pojawiały się plamki, które odbijały się także na zdjęciach - opowiada pani Marta. Sklep próbował jej wmówić, że aparat musiał upaść.
Na konsumentów pułapki czychają nie tylko w sklepach.
Telewizje kablowe i dostawcy internetu kuszą ostatnio, by skorzystać z ich usług na czas próbny, za darmo. Tu jednak kryje się kruczek.

- Kilka dni przed upływem okresu promocji musimy wypowiedzieć umowę. Jeśli tego nie zrobimy, automatycznie ją przedłużamy. Wielu z nas dziwi się, gdy po miesiącu przychodzi wysoki rachunek - ostrzega Dereszowska. Zachęca do uważnego czytania umowy, zwłaszcza fragmentów pisanych drobnym drukiem.
Pamiętajmy też, żeby wynajmując firmę budowlaną lub remontową koniecznie podpisać umowę o dzieło.
W razie usterek, łatwiej będzie ubiegać się o ich naprawę.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska