Następny krążek, wydana trzy lata później "Maria Awaria", to już prawdziwy album koncepcyjny, śmiało i wręcz dosadnie rozprawiający się z cielesnością i sferą seksu... Będący powrotem po czterech latach przerwy album "Jezus Maria Peszek" również odbił się szerokim echem.
O ile przy drugiej płycie Maria epatowała, według wielu, wulgaryzmami i obscenicznością, o tyle przy trzecim krążku bez ogródek postanowiła się zmierzyć z chorobą, z którą zmagała się przez kilka ostatnich lat. Neurastenię i wynikające z niej przejścia, jak również jej stosunek do Boga i roli kobiety w społeczeństwie, Maria Peszek uczyniła tematem swojego nowego krążka.
To opowieść odważna, za co znów jej się oberwało.
- Świadomość, że żyję - lub nie - bo tak zdecydowałam, była wyzwalająca. Pomyślałam: skoro mogę zdecydować, czy żyję, to może mogę też zdecydować, żeby przestało boleć? - opowiadała niedawno w wywiadzie Jackowi Żakowskiemu.
Ale te wyznania artystki odebrano nie jako "medialną spowiedź", a wylewanie żalów. Internauci nawet poświęcili jej stronę na portalu społecznościowym Facebook o nazwie... "Cierpię jak Maria Peszek w Bangkoku". Mimo wszystko, wydana w październiku płyta w krótkim czasie okryła się złotem, trafiając w ręce kilkunastu tysięcy odbiorców. Wyprodukowany przez Michała "Foxa" Króla krążek, na czele z utworami "Jezus Maria Peszek",czy "Sorry Polsko" to mocny kandydat do płyty roku.
Gdzie i kiedy:
Niedziela 18.11
Klub Studio, ul. Budryka 4
Godz. 20.00. Bilety: 35/50 zł
Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń! [AKCJA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!