Maryla Rodowicz okradziona po koncercie w Wadowicach. Ktoś ukradł jej z garderoby coś, na czym jej bardzo zależało

Królowa polskiej sceny muzycznej dała pełen energii koncert na wadowickim rynku, czyli Placu Jana Pawła II w sobotę 12 października. Zanim jednak wyszła na scenę, przygotowała sobie coś na przekąskę po koncercie - kremówki papieskie, bo nie sposób ich spróbować będąc w Wadowicach - to regionalny przysmak z tradycją.

Gorzko się rozczarowała, gdy wróciła:

- Tak się cieszyłam na papieskie kremówki, ale ktoś mi je podprowadził z garderoby. No ludzie – napisała na swoim profilu na Facebooku.

- Pani Marylko trzeba teraz uważać, kogo się wpuszcza do garderoby, bo już jak w Wadowicach podprowadzili kremówki... wstyd dla tych co kremówki zabrali!!! - dopowiedział jeden z fanów.

Pod postem napisał też wadowicki Urząd Miasta, współorganizator koncertu. Chce zrekompensować stratę i zadbać o "dobre imię miasta".

"Pani Marylo! Sytuacja absolutnie skandaliczna, jak do tego doszło - nie wiemy! Prosimy wskazać adres, na który możemy wysłać kremówki! Widzimy również, że ma Pani w planie występ 11 grudnia w Krakowie - możemy dostarczyć prosto do garderoby (koniecznie dobrze strzeżonej!). Serdecznie pozdrawiamy z Wadowic".

W akcję "kto zwinął kremówki Maryli Rodowicz" włączył się detektyw Rutkowski. W rozmowie z "Super Expressem" stwierdził, że nie ma żadnego problemu, a jego biuro jest sprawne jak "serwis aparatów fotograficznych z Japonii". Podobno chce ruszyć zdobyć kremówki.

"Przyjmuję tylko poważne sprawy, a ta taka jest! Trzeba dbać o nasze dobro narodowe. Maryla Rodowicz odzyska swoje kremówki! Potrzebuję tylko informacji, ile ich było. Dostarczę je osobiście. Na pewno będą świeższe niż te skradzione" - mówił w rozmowie z portalem.

Pustynia Błędowska - turystyczna perła powiatu olkuskiego