https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Klinowski: Posprzątam wadowicką stajnię Augiasza [WIDEO]

Marta Paluch
Mateusz Klinowski: magister filozofii, doktor prawa i wykładowca na UJ oraz  założyciel Inicjatywy Wolne Wadowice. Jest ateistą, zwolennikiem legalizacji marihuany. Ma 36 lat
Mateusz Klinowski: magister filozofii, doktor prawa i wykładowca na UJ oraz założyciel Inicjatywy Wolne Wadowice. Jest ateistą, zwolennikiem legalizacji marihuany. Ma 36 lat fot. Robert Szkutnik
Ateista i zwolennik legalizacji marihuany pokonał rządzącą Wadowicami od 20 lat Ewę Filipiak. Jak tego dokonał?

Walczył Pan przez kilka lat z burmistrz Wadowic Ewą Filipiak, a teraz z nią wygrał. Słodkie zwycięstwo?
Okupione czterema ciężkimi latami pracy i represji, które nas spotykały ze strony władz miasta i nie tylko. Okraszone ciężarem odpowiedzialności, bo mamy gminę, która traci swoją szansę na rozwój. Trzeba coś z tym zrobić, i to szybko.

Od czego Pan zacznie?
Od wejścia do stajni Augiasza i zobaczenia, co się tam dzieje. Będę musiał posprzątać. Przez cztery lata działalności w samorządzie, a także podczas kampanii mówiłem, że chcę rozliczyć układ rządzący tym miastem na zasadzie towarzysko-mafijnej. Ludzie chcą, by posprzątać ten cały bałagan.

Czyje głowy polecą?
Może jestem rewolucjonistą, ale nie jakobinem. Mam również świadomość realiów. Chcemy sprawdzić, jak urząd funkcjonuje, ile jest etatów.

WIDEO: Wadowiczanie o nowym burmistrzu Mateuszu Klinowskim. "To nie tragedia, ale będzie gorzej niż źle"

Źródło: TVN24, X-News

Doskonale Pan to wie.
Ale nie wiem, czy to ludzie na kontraktach, mianowaniach, umowach.

Czyli Pan wie, kogo nie chce, ale nie wie, czy może się ich pozbyć?
Tak, więc na razie nie składam takich deklaracji.

Rzecznik urzędu, Stanisław Kotarba, chyba jednak miejsca nie zagrzeje.
Bardzo skompromitował gminę i nie widzę go w żadnej funkcji.

Zdumiało Pana zwycięstwo wyborcze? Ewa Filipiak rządziła miastem przez pięć kadencji.
Liczyłem na zwycięstwo, naprawdę. Kampaniami politycznymi zajmuję się od dawna. Jeśli udało mi się przeprowadzić kampanię na rzecz racjonalizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w tak rzekomo konserwatywnym kraju jak Polska, to byłem przekonany, że i w Wadowicach jestem w stanie coś wywalczyć. Byłem tylko zaskoczony skalą zwycięstwa (Klinowski uzyskał 56,9 proc. głosów, Ewa Filipiak 43 proc., przy frekwencji 50 proc. - przyp. red.).

Frekwencja Pana zaskoczyła?
Nie sądziłem, że moje działania aż tak obudzą wadowiczan.

Kampania była dość brutalna. Wyciągnięto Panu dziadka z UB. Był Pan na to przygotowany?
Nigdy nie ukrywałem, kim był mój dziadek. Byłem przygotowany na taką kampanię, bo wiedziałem, kim jest Ewa Filipiak i otaczający ją ludzie. Dziadek w UB to zresztą tylko dodatek. Przez cztery lata byłem przedstawiany przez nich jako oszołom i narkoman.

Nawet dla Pana zwolenników postulaty dotyczące legalizacji marihuany są dość kontrowersyjne.
No tak, ale trzeba o tym rozmawiać. Ja proponowałem w Sejmie depenalizację, czyli niekaranie za posiadanie małych ilości tej substancji.

Postrzegam politykę jak starożytni, jako pewnego rodzaju misję pasterską. Mądrzy pasterze prowadzą stada nie tam, gdzie owce chcą iść, ale tam, gdzie będzie dla nich dobrze. Polityka to sztuka znajdowania kompromisu, proponowanie mądrych rozwiązań.

Nie za młody Pan na pasterza?
Niektórzy mówią, że za stary (śmiech). Może powinienem się zestarzeć, żeby mieć większy autorytet? Ale kiedy będzie lepszy moment niż teraz, jakie lepsze miejsce niż to?

Trudno mi zobaczyć nobliwego pasterza w rewolucjoniście.
Jestem burzycielem pewnej struktury. Nie bójmy się tego słowa: mafijnej, która funkcjonowała w Wadowicach. Ale też jestem myślicielem, naukowcem i postrzegam politykę szerzej niż doraźne działanie. Mam swoje refleksje.

Nawet fryzurę Pan do plakatów wyborczych zmienił. Nie ma już wygolonych boków i kucyka.
To tak jak z chirurgiem czy sędzią, którzy wchodzą na salę operacyjną albo sądową. Ludzie oczekują zachowania pewnej konwencji. Polityków też ona obowiązuje. Nie chciałem jej łamać, bo moje poglądy były tak kontrowersyjne dla przeciętnego odbiorcy, że niech chociaż...

Fryzura będzie normalna?
Właśnie.

Mówi Pan, że nie zmieni poglądów i zostanie sobą. Marihuany w Wadowicach zalegalizować Pan nie może.
Nie mam takich możliwości prawnych i nie taka jest moja rola jako burmistrza. Na pewno mieszkańcy mogą oczekiwać ode mnie jednego: że podniosę budżet na przeciwdziałanie alkoholizmowi i narkomanii. Teraz jest to ok. 700-900 tys. zł. Możemy wreszcie zacząć mówić o problemie, który był dotychczas przemilczany.

Z jednej strony uważa Pan, że trzeba legalizować marihuanę, ale chce Pan walczyć z uzależnieniami? Pogubiłam się.
Chcę zapobiegać uzależnieniom, bo chorych się leczy. Mam też swoje przemyślenia na temat globalnych rozwiązań dotyczących marihuany, ale nie jestem w stanie ich przenieść na grunt gminy jako burmistrz. Moim zadaniem jest zapobieganie, i to w granicach prawa. Nie mogę stwierdzić teraz, że najskuteczniej zrobimy to otwierając w Wadowicach coffee shop na wzór Holandii.

Pewnych rzeczy już nie wypada?
Dlaczego? Jeśli któryś z dyrektorów szkoły zapyta mnie o prywatne poglądy na ten temat, to je zdradzę. Ale jeśli zapytają mnie, co mogę zrobić w tej kwestii jako burmistrz, muszę zastanowić się nad profilaktyką, w granicach prawa.

Jako burmistrz nie będzie Pan mógł wypowiadać prywatnych opinii?
Nie będę mógł również filozofować na temat istnienia bądź nieistnienia Boga. Myślę, że moich wyborców mało obchodzą te moje poglądy, oni chcą, bym skutecznie zarządzał miastem. To tak jak z sędzią czy prawnikiem: wchodząc w rolę, zawieszają prywatne sądy na kołku.

Mówi Pan, że Wadowice straciły szansę na marketing związany z papieżem. Ludzi może razić, że traktuje go Pan jak produkt.
Przegapiliśmy moment, w którym mieliśmy ogromny atut w ręce - pontyfikat Jana Pawła II. Nie zbudowaliśmy spójnego produktu turystycznego opartego na tej marce. Nie ma u nas nawet wpisanej w statut gminy filii uniwersytetu, który zajmowałby się krzewieniem myśli Jana Pawła II. To raczej Wadowice chciałem potraktować jak produkt, który można dobrze sprzedać w oparciu o dźwignię, jaką była postać Jana Pawła II. Rzecz w tym, że w naszym mieście papieża w prymitywny sposób skomercjalizowano, i to jest problem. Mieszkańców to razi. Szał kremówkowy, tandetne obrazki, napis na Urzędzie Miasta: "Wadowicki samorząd zawsze wierny JP II".

Co złego w tej wierności?
To, że gdy się ich krytykowało, to krzyczeli, że się obraża samego papieża.

Coś w tym może jest... jeden z internautów skomentował Pana zwycięstwo: "Papież się w grobie przewraca"...
To ma niewiele wspólnego z prawdą. Pełnomocnikiem naszego komitetu wyborczego jest przyjaciółka Jana Pawła II. Kandydowała z naszych list i oceniła, że będę godnie reprezentować Wadowice.

Chociaż ateista?
Chociaż ateista. W Wadowicach mieliśmy dyrektora liceum, do którego też chodził Karol Wojtyła. Był on zdeklarowanym ateistą, a przy tym świetnym dyrektorem. A teraz jest w naszym stowarzyszeniu. Wymykamy się ze schematu, że tylko osoba konserwatywna może być przedstawicielem konserwatywnego elektoratu i tylko bogobojny człowiek burmistrzem papieskiego miasta. Wiem, że na mnie głosowali i młodzi, i starsi. Bo powiedziałem: będę walczyć z korupcją.

Postulat szlachetny, ale jak go realizować, mając radę miasta w opozycji?
Fakt, większość mają radni z ugrupowania byłej burmistrz. Ale część jest nowa. A inni, mimo że z ugrupowania burmistrz, okazywali mi wcześniej sympatię. Myślę, że poczują stojący za mną elektorat ośmiu tysięcy ludzi, którzy chcą zmian. To sygnał, że warto ze mną współpracować.

Zdaje Pan sobie sprawę, że teraz przeszedł Pan na stronę tych, których inni rozliczają?
Robię swoje i zobaczę, na ile mi się uda zrealizować mój plan. A rozliczający niech robią swoje. Boję się tylko tego, że nie będę wystarczająco skuteczny w naprawianiu mojej gminy.

Jaka będzie Pana pierwsza decyzja?
Chcę zrobić panel doradczy z ekspertami, przedsiębiorcami, podmiotami prywatnymi, którzy chcą doradzać gminie Wadowice. Mam nadzieję, że razem wyznaczymy kierunki działania.

Teraz, jako burmistrz, zapali Pan czasem marihuanę? Prywatnie.
Posiadanie marihuany w Polsce jest czynem zabronionym, za który grozi odpowiedzialność karna, więc nie polecam tego nikomu.

Już Pan mówi jak burmistrz...
Bo już nim jestem.

Wyniki wyborów 2014. Powyborcza mapa Małopolski. Komu wyborcy zaufali, komu podziękowali

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

O
Okapi
częściej pisane krwią, łzą i spermą aniżeli atramentem. Jan Sztaudynger. Fraszki.
O
Okapi
Każdy mierzy swoja miara. Jak Cie czytają tak Cie odbierają.
"z zewnątrz groby bielone, a wewnątrz zgnilizna" - znasz może Waćpan?
o
ochuff
Pani Ewa była dobrym burmistrzem tak mówią i wybrali sobie lepszego nawet ponoć kucyka zgolił dla wyborców jak pisze w artykule wyżej ! A teraz rewelacja ! Brawo Wadowice ! Ja już do Wadowic nie zawitam! Coś tam piszą o jakieś Maryśce a kto to ?
w
wybiorca
Nareszcie!!! Po tylu latach przestanie prosperować klika Pani Ewy. Wiemy, ze trudno odejść z wygodnego stołka. A jeszcze trudniej odejść z Godnością! Pogodzić się z porażką.
G
Gość
(złośliwa) logika ? - 6 x pada określenie -"ateista i zwolennik marychy" ale trudno ,bywa że...
najprędzej dziwaczeje kobieta,
która poślubiła przeciętnego mężczyznę.
l
logical man
Nie, takiego cudu naprawdę nie da się poczynić! I nawet wówczas, jeśli generalnie nie jest się ateistą i zwolennikiem marychy.

Jednak każdą ślubną można zawsze wymienić na inną i bez ślubu. A jednocześnie, i na młodszą, i bez kolejnego balastu ze strony teściowej. Co jednak pod takim warunkiem, że chałupa została wybudowana na działce ślubnego, a nie na tej sprezentowanej od troskliwej i miłej teściowej. W innym razie istnieje spore ryzyko, tzn. w razie zamiany ślubnej na inną i ponętniejszą.

I właśnie dokładnie takie ryzyko, o jakim mowa, podjął ten wybrany, ateista i zwolennik marychy. Oczywiście, ateista i zwolennik marychy miałby doskonałe wyjście, gdyby miał taką możliwość odświeżenia dworu po byłej i zasiedziałej od 20 lat burmistrzyni. Ale takiego luksusu nie ma i nigdy mieć nie będzie!

Czyli mieszkańcy Wadowic, nagradzając ateistę i zwolennika marychy, tak właściwie mocno go skrzywdzili. I równocześnie, dali i sobie sporego gola we własne finanse miasta. Po 4-latach kadencji, ateisty i zwolennika marychy, będą mieli dokładnie tak, jak mają i teraz. W każdym bądź razie, życzę i ja, ateiście i zwolennikowi marychy, ażeby mu się powiodło! Więc w tej stajni Augiasza, jak twierdzi.
A
Ania
Ewa, daj już spokój... Idź na emeryturę albo wyjedź stąd. My mamy dość!
e
ewa
Ale znależli sobie wybawiciela!Ma gadane,jest ateistą i jaki tolerancyjny,nawet i narkotykami nie gardzi.Szkoda tylko, że nie wie,że aby nazwać coś układem mafijnym,trzeba mieć niezbite dowody.Na Papieżu chciałby zarobić,wykorzystać jako produkt turystyczny.No to teraz wadowiczanie będą mieć "raj na ziemi".
s
s.
Lepsza była wierna, religijna Rodzina Mafijna?
K
KNP
Kolejny lewacki gniot dostał się do stołka
K
KNP
Kolejny lewacki gniot dostał się do stołka
A
Arek
No tak, dobrze, pogratulować panu i Wadowicom. Niestety, pewnych rzeczy nie da się już w Wadowicach nadrobić, a przynajmniej nie za jednej kadencji burmistrza i nie same Wadowice. Mam tu na myśli zaprzepaszczenie przez Wadowice szansy na budowę Beskidzkiej Drogi Integracyjnej. Odpowiedzialni za uwalenie tego projektu, na który - przypominam - były gotowe pieniądze z budżetu, powinni być dożywotnio usunięci od polityki. Zaszkodzili nie tylko Wadowicom, ale także całemu regionowi: od Krakowa przez Kalwarię, Andrychów, Kęty i Bielsko-Białą. NIgdy tego rządzącym Wadowicami nie zapomnę i myslę, że nie ja jeden mam takie odczucia.
k
kary
w Polsce papież (był ) jest " kartą przetargową".
P
Pastor
nareszcie (niektórzy)..... przejrzeli na oczy !
wiara w "świętość" - to suma... strachu i niewiedzy.
A
Ania Makowiecka
Nic dodać, nic ująć! Świetny wywiad!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska