Spotkanie rozegrano w warunkach innych od tych, do których ostatnio był przyzwyczajony zespół "Piwoszy". - Gospodarze robili co mogli, żeby boisko było w dobrym stanie. Jednak leżał na nim lód czy śnieg. Piłkarze musieli uważać. Kłopoty sprawiało im utrzymanie się na nogach.
Dla nich była to inna gra niż na sztucznej trawie, gdzie ostatnio występowaliśmy - mówi trener Krzysztof Łętocha. Okocimski wygrał wysoko, m.in. po dwóch golach Tomasza Ogara. W tym pojedynku wynik nie był najważniejszy.
- Szybciej przystosowaliśmy się do panujących warunków. Prowadziliśmy grę, pokazaliśmy kilka ładnych składnych akcji. Zdobyliśmy sześć bramek. Do tego wszystkiego podchodzę jednak spokojnie - dodaje szkoleniowiec. Sobotni mecz był ostatecznym testem przydatności do zespołu testowanych w Brzesku Pawła Pyciaka i Mateusza Zaremskiego.
- Moja sportowa ocena jeżeli chodzi o tych graczy jest jak najbardziej pozytywna. Obaj dużo wniosą do drużyny. Oczywiście pozostaje kwestia ich wkomponowania. W tej sprawie wszystko zależy od ostatecznych negocjacji z klubem. Zaremski jest młodym i perspektywicznym zawodnikiem. To jego atut. Z pewnością musiałby trochę pograć, żeby poćwiczyć różne warianty taktyczne. Jego plusem jest również fakt, że może występować na lewej stronie pomocy i obrony. Jest też zawodnikiem lewonożnym, co stwarza większe pole manewru. Chłopak również szybko zaaklimatyzował się w zespole. Pyciak to skrajny pomocnik. Może występować po obu stronach boiska a także w środku. To pokazuje, że jest uniwersalnym graczem i może coś wnieść do zespołu - dodaje Łętocha.
Wczoraj w klubie rozmawiano o tych transferach. Pozyskanie Zaremskiego jest praktycznie przesądzone. - Jest bardzo blisko nas - informuje Lesław Kołodziej, wiceprezes Okocimskiego. Angaż Pyciaka rozbija się o wręcz ekstraklasowe wymagania jego menedżera. A na taki komin płacowy w Brzesku nie zamierzają sobie pozwolić.
