- Na pewno cieszymy się nie tylko ze zwycięstwa, ale też z gry piłką. Na początku drugiej połowy przez pierwsze 10 minut mieliśmy trochę problemów, ale po krótkiej przerwie wróciliśmy do gry. Rozmawialiśmy przed meczem, że Rumuni będą się starali wytrącić nas z równowagi. Mecz z Kazachstanem nauczył nas tego, że musimy zachowywać spokój. Z Czarnogórą będzie podobnie. Taką mamy grupę. Przeciwnik zawsze będzie grał twardo - przyznał Lewandowski na antenie Polsatu Sport.
Za sprawą kolejnych dwóch goli Lewandowski wyprzedził Kazimierza Deynę pod względem liczby bramek zdobytych w reprezentacji. - Cieszę się, że udaje mi się zdobywać kolejne bramki. Wygrane są jednak ważniejsze od moich goli. Teraz cieszymy się ze zwycięstwa, a za pół roku mamy kolejne spotkanie. Pamiętam jak ciężko się grało w Czarnogórze. To mały specyficzny stadion. W piłce nożnej powtarzalność jest ważna.
- Nie wiedziałem, że to petarda, myślałem, że to była raca. Zamroczyło mnie. Arbiter pytał się czy wszystko okej. Mówił, że mam tyle czasu, ile będę potrzebował. Sędzia techniczny też podszedł do mnie i pytał się czy wszystko w porządku. Nie wiem co w takiej sytuacji, gdybym nie mógł dalej grać - zakończył "Lewy".
Zobacz także:
- Awantura na meczu Rumunia – Polska. Polacy obrzucani racami